Lista instytucji i osób, których ciemne tajemnice ujawniła Pitera, jest długa. Ale oczywiście jej największym sukcesem jest nagłośnienie tzw. układu warszawskiego. To właśnie Pitera głośno mówiła o grupie urzędników i lokalnych polityków powiązanych z koalicją Unii Wolności i SLD - przypomina "Fakt".

Reklama

Prokuratura ujawniła, że niektórzy politycy tego układu mieli bardzo bliskie związki z członkami mafii pruszkowskiej. Czyżby gangsterzy postanowili się zemścić na Piterze? Czy jej działania popsuły jakieś mafijne interesy? - spekuluje gazeta.

Dlaczego jednak spłonął samochód posłanki, a jej samej nic się nie stało? To mogło być ostrzeżenie, które należy potraktować z jak największą powagą - czytamy w "Fakcie".

Na razie Julia Pitera nie jest chroniona przez oficerów Biura Ochrony Rządu. Wczoraj rano, jak w każdy poniedziałek, pojechała do swojego biura poselskiego. Ale nie jest wykluczone, że lada moment będzie musiała z ochrony korzystać. Bo wieści od techników kryminalistycznych są niepokojące - coraz więcej szczegółów wskazuje na to, że ktoś celowo podłożył ogień pod forda Pitery. A jako pełnomocnik rządu ds. zwalczania korupcji Julia Pitera może mieć wielu nowych wrogów, którzy będą się bali jej skuteczności w wyciąganiu na jaw przekrętów.

Reklama

p

Sprawy, którymi zajmowała się Pitera

1. Sprzedaż gruntów za bezcen

Reklama

Warszawscy radni założyli spółdzielnię mieszkaniową, która za bezcen kupowała od miasta ziemię. Na przejętej działce zbudowała piękne osiedle. A w "dowód wdzięczności" mieszkania bardzo tanio kupowali tam radni, ich znajomi, a nawet członkowie mafii pruszkowskiej. Na sprzedaży tych działek miasto miało stracić prawie 30 milionów złotych.

2. Wojna o tanie parkowanie

Ta sprawa spowodowała, że Pitera została wyrzucona z funkcji przewodniczącej Komisji Rewizyjnej Rady Warszawy. Była to zemsta za ujawnienie, że umowa o zbieranie opłat za parkowanie jest wyjątkowo niekorzystna dla miasta. Roczne wpływy z tych opłat wynosiły prawie 25 milionów złotych, ale do kasy Warszawy trafiało tylko około 10 milionów. Po interwencjach Pitery władze miasta zmieniły w końcu tę niekorzystną umowę.

3. Prezent dla "Warszawianki"

Chodzi o niezwykle kosztowny prezent. Władze byłej gminy Centrum przekazały prywatnej fundacji zarządzającej ekskluzywnym basenem aż 120 milionów złotych. Późniejsze kontrole potwierdziły, że pieniądze trafiły na konta fundacji niezgodnie z przepisami. Potem się okazało, że miasto, choć finansowało tę inwestycję, nie ma z tego żadnych dochodów.

4. Rozdawnictwo mieszkań

Władze Warszawy przydzielały atrakcyjne mieszkania zaprzyjaźnionym politykom i prokuratorom. Niektórzy kupowali mieszkania za 10 proc. ich realnej wartości. Dziennikarze ujawnili, że wśród obdarowanych była np. prokurator, która prowadziła śledztwo w jednej z afer dotyczących "układu warszawskiego".