"Jeśli okaże się, że doszło do naruszenia prawa, będą podstawy do rozwiązania umowy" - zapowiada wiceminister.

Gawłowski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, którzy przyznali pieniądze fundacji Lux Veritatis. Największe wątpliwości Gawłowskiego wzbudziły dopiski na aneksie do umowy między NFOŚ a Lux Veritatis dokonane w dniu 27 listopada 2007 r.

Reklama

Jak ustalił DZIENNIK, odręcznie dopisane zdanie unieważnia artykuł 11., który określa warunki, w których umowę można zerwać, np. brak zabezpieczenia finansowego dla inwestycji. Jest to o tyle istotne, że toruński redemptorysta nie posiada takiego zabezpieczenia.

Wedle relacji Gawłowskiego prezes NFOŚ Kazimierz Kujda odpiera te zarzuty, tłumacząc, że dopiski w aneksie to "nieistotna zmiana o charakterze porządkującym”. Pod zmianami w aneksie podpisali się - oprócz Kujdy - jego zastępca Artur Michalski i przedstawiciel fundacji. Jeśli prokuratura dopatrzy się w tym przestępstwa, może o nie oskarżyć nie tylko urzędników funduszu, ale i samą fundację.

Reklama

Wniosek do prokuratury nie dotyczy konkretnych osób, ale okoliczności przyznania dotacji. "Jeśli prokuratura uzna, że prawo złamały konkretne osoby, to zapewne postawi zarzuty personalne, jednak ważniejsze jest, czy przy jej zwieraniu doszło do złamania prawa przez naruszenie interesu Skarbu Państwa. Jeśli prokuratura to stwierdzi, ministerstwo będzie mogło rozwiązać umowę" - wyjaśnia wiceminister ochrony środowiska.

Niezależnie od ustaleń prokuratury dni obecnego kierownictwa funduszu, na czele z prezesem Kujdą, są już policzone. Jak się dowiedzieliśmy, w najbliższy czwartek ma się odbyć posiedzenie Rady Nadzorczej NFOŚiGW, w czasie którego będzie opiniowany wniosek o odwołanie kierownictwa funduszu. Ponieważ członków Rady Nadzorczej mianował nowy minister Maciej Nowicki, a nie jej czele stoi wiceminister Gawłowski, zmiana jest w praktyce już przesądzona.

Choć przy sporządzaniu umowy doszło do wielu nieprawidłowości, jednak odpowiedzialność za nie ominie polityków PiS, którzy naciskali na jej przyznanie. Minister ochrony środowiska Maciej Nowicki powiedział nam, że nie będzie wysuwał żadnych oskarżeń wobec swojego poprzednika prof. Jana Szyszki z PiS, który robił wszystko, aby Lux Veritatis otrzymało olbrzymie środki. Najbardziej drastycznym przejawem tych działań było zwolnienie członka Rady Nadzorczej funduszu przeciwnego przyznaniu dodatkowych 15 mln zł Lux Veritatis, w dniu, w którym sprawa była głosowana. "Minister Szyszko nie podpisywał się pod dokumentami, więc trudno go o cokolwiek oskarżyć - tłumaczy Gawłowski. Prof. Szyszko w rozmowie z DZiENNIKIEM zapewnił, że na pewno postępował zgodnie z procedurami, a jeśli są jakieś nieprawidłowości, to ze strony urzędników funduszu.