POSŁUCHAJ, JAK DUKA PO ANGIELSKU BYŁY PREMIER POLSKI

Kazimierz Marcinkiewicz znany jest ze słynnego już okrzyku "yes, yes, yes". Niestety, wygląda na to, że były premier umie powiedzieć po angielsku niewiele więcej. A to duży problem, bo przecież jest dyrektorem w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju.

Reklama

Słabą znajomość języka angielskiego Marcinkiewicza udowodnili dziennikarze "Super Expressu". Na ich prośbę rodowity Brytyjczyk zadzwonił do Marcinkiewicza z propozycją pracy. Były premier strasznie się męczył, próbując odpowiedzieć mu po angielsku.

"Mam dla pana bardzo atrakcyjną ofertę. Chodzi o posadę konsultanta finansowego w niedużym, ale bardzo ekskluzywnym banku, specjalizującym się we współpracy z firmami kanalizacyjnymi. Czy jest pan zainteresowany?" - padło pytanie.

"Hmmm, przykro mi... eeee... aaaa, że to jest, nie, eeee... aaaa..." - męczył się Marcinkiewicz.

"Będę w Londynie jutro i chciałbym spotkać się z panem w tym tygodniu w siedzibie tej firmy" - nalegał Brytyjczyk.

Reklama

"Aaaaa... eee... To nie jest... ale nie jutro, bo... aaaaa... mam... eeee... bardzo dużo aaa... spotkań... ale... aaa... wydaje mi się... yyyy, że... będzie lepiej dla mnie... aaa, jeśli prześle mi... aaa pan jakieś dokumenty o... tej firmie aaaa, na mój eeeee adres mailowy" - padła odpowiedź.

Podstawiony przez dziennikarzy rozmówca zadzwonił do Marcinkiewicza również z drugą propozycją - pracy szefa zespołu sprzątaczy. Marcinkiewicz znów poprosił o przesłanie oferty e-mailem.