W piątek odbyła się konwencja programowa starającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy, podczas której przedstawił on swój program wyborczy na kolejną kadencję. Mówił m.in. o podniesieniu zasiłku dla bezrobotnych do 1300 zł, wprowadzeniu dodatku solidarnościowego dla osób, które straciły pracę na skutek epidemii w wysokości 1200 zł na miesiąc przez trzy miesiące. Zapowiedział też, że w najbliższym czasie przygotuje i złoży w parlamencie ustawę o rodzinnym gospodarstwie rolnym.

Reklama

Trela w rozmowie z PAP przyznał, że konwencja prezydenta nie była rewolucyjna. Organizowanie konwencji 1 maja świadczy o dwóch rzeczach. Po pierwsze: Prawo i Sprawiedliwość kolanem próbuje przeprowadzić wybory w maju, mimo epidemii koronawirusa, a po drugie, że prezydent Andrzej Duda próbuje przypodobać się ludziom pracy, natomiast działania, które podejmuje rząd PiS pokazują odwrotne rzeczy: tryb zwalniania przez maila, brak wyższych zasiłków dla bezrobotnych, brak poparcia inicjatywy Lewicy świadczenia kryzysowego - to są wszystko dowody na to, że prawicy spod znaku PiS nie zależy na pracownikach, a pan Duda zaklina rzeczywistość - powiedział.

Ci wszyscy, którzy są dzisiaj dotknięci zwolnieniami wiedzą, że o nich zatroszczy się tylko i wyłącznie Lewica, bo to jedyna siła polityczna, która walczy o prawa pracownicze - stwierdził. Duda swoimi konwencjami, mimo dobrej organizacji, dobrej oprawy, wydatków pewnie w kwocie kilkuset tysięcy złotych, nie odczaruje tej rzeczywistości - dodał.

Reklama

Pytany, czy proponowane przez prezydenta podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych i dodatek solidarnościowy, to w jego ocenie to "zaklinanie rzeczywistości", Trela odpowiedział, że tak. Kiedy Lewica wyszła z takimi inicjatywami, to my słyszeliśmy wszem i wobec, że na to nie ma pieniędzy - powiedział.

Przypomnę, że świadczenie kryzysowe już kilka ładnych dni temu składał Robert Biedroń - 2100 zł na rękę i kwota zasiłku dla bezrobotnych - 1800 zł na rękę i słyszeliśmy od strony rządzącej w każdym programie publicystycznym: "nie ma pieniędzy, nie ma pieniędzy", a teraz rzekomo pieniądze się znalazły? Pewnie kolejny pic przygotowany pod wybory - mówił szef sztabu Biedronia.