"UWAGA! Prawicowi działacze szykują dziś w Warszawie prowokację Tęczowe disco pod pałacem, by skompromitować społeczność LGBT. To prowokacyjna akcja w najgorszym kremlowskim stylu. NIE DAJCIE SIĘ W TO WCIĄGNĄĆ! Powiemy #MamyDość 28 czerwca przy urnach" - napisał na Twitterze wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.

Reklama

W podobnym tonie wypowiedziała się Magdalena Adamowicz. "Uwaga! NIE dajcie się wykorzystać PiSowskiej propagandzie! Tęczowe disco pod pałacem prezydenckim to ustawka! Na pewno będą tam wulgarni prowokatorzy i zrobią z Was zboczeńców. Jak tam pójdziecie, Duda wygra wybory! Jego sztab już otwiera szampany!" - napisała europosłanka.

Na te wpisy zareagował m.in. Adrian Zandberg. "Politycy Koalicji Obywatelskiej twierdzą, że pokojowa demonstracja przeciw szczuciu na mniejszości to prowokacja, a dziewczyny, które organizowały Parady Równości, to prawicowi działacze. Tego jeszcze nie grali. Komuś, jak rozumiem, prawa człowieka nie pasują do fokusów" - oznajmił szef Razem.

Reklama

Tymczasem sympatyzujący z KO Tomasz Lis w serii wpisów ironizował m.in., że na wydarzenie zapraszają "TVP, prowokatorzy z PiS i partia Razem".

Organizacja Warszawski Strajk Kobiet uspokaja: "Przez chwilę powstała panika, czy wydarzenie nie jest pisowską ustawką, sprawdziłyśmy źródła, stoją za nim znane nam osoby, więc spokojnie możecie się tam udać, ale bądźcie ostrożne/ni, bo ponoć TVP już się tam ustawia. Cokolwiek zrobicie, może być użyte przeciwko Wam/sprawie".

Kiedy wydarzenie ruszyło, aktywista LGBT Bart Staszewski napisał na Facebooku: "Tańce to nie moja bajka, więc sobie siedliśmy przed Pałacem Prezydenckim. Jest miło. Mnóstwo wesołych, uśmiechniętych ludzi".