Czasami używa się twardej retoryki. Będę wypalał to, co PiS zrobił z wymiarem sprawiedliwości. Twarda postawa będzie przy samorządach i wolności mediów. Będę piętnował afery i przekręty. Łamanie konstytucji zasługuje na twarde słowa. Nie będę ułaskawiał partyjnych kolegów, jak Andrzej Duda - odpowiedział Trzaskowski na pytanie Tomasza Żółciaka z "Dziennika Gazety Prawnej", który nawiązał do słów prezydenta Warszawy, że "będzie wypalał żelazem to, co zrobił PiS".

Reklama

To skandal, że rządzący nie informują nas o finansach publicznych. Rada Gabinetowa będzie to wyjaśniać dzień po zaprzysiężeniu. Najbardziej kosztowna decyzja mojego programu, czyli na transformację energetyczną, to pieniądze, które rząd sam deklaruje. Są pieniądze z wielkich inwestycji, które nie są aż tak potrzebne, które można przekierować do służby zdrowia - to z kolei odpowiedź na pytanie dziennikarza DGP o koszty programu Trzaskowskiego.

Wezmę udział w Marszu Niepodległości, jeśli będzie on bezpieczny i będą w nim mogły wziąć udział rodziny z dziećmi - powiedział Trzaskowski, odpowiadając na pierwsze pytanie.

Reklama

Jako pierwszy zadawał pytanie dziennikarz TV Republika, który zapytał o Marsz Niepodległości w Warszawie i nazwanie przez Guya Verhofstadta jego uczestników "neonazistami" i "faszystami".

Rafał Trzaskowski na początku żałował, że podczas areny prezydenckiej nie pojawił się prezydent Andrzej Duda - ustawiona została druga mównica dla prezydenta.

Mówiąc o Marszu Niepodległości zaznaczył, że jeśli nie będzie on polityczny, jeżeli będą mogły się na niego udać rodziny z dziećmi, i będzie on bezpieczny, weźmie w nim udział.

Reklama

Dodał, że nie nazwałbym uczestników marszu nazistami, bo biorą w nim udział różni ludzie.

Pytany, czy wypowie jako prezydent konwencję stambulską, która dotyczy prawa do wychowania dzieci, nie odpowiedział wprost na pytanie. Rodzice są od tego, żeby wychowywać swoje dzieci i rodzice to robią - zaznaczył Trzaskowski.

Trzaskowski: prezydent chce wpisać związki jednopłciowe do konstytucji

Prezydent Andrzej Duda chce wpisać związki jednopłciowe do konstytucji, to odważny ruch - tak Rafał Trzaskowski podczas Areny Prezydenckiej w Lesznie odpowiedział na pytanie o możliwość przysposobienia rodziców jednopłciowych.

Dziennikarka Oko.press zapytała, czy zdaniem kandydata KO Rafała Trzaskowskiego tzw. tęczowi rodzice powinni mieć prawo do jakiegoś przysposobienia i opieki nad dzieckiem partnera.

Trzaskowski odpowiedział, że zawsze walczył i będzie walczył "z nienawiścią i wykluczeniem". Nigdy nie ukrywałem jednak, że jestem przeciw adopcji (dzieci przez pary jednopłciowe) - zaznaczył.

Prezydent Andrzej Duda postanowił wpisać związki jednopłciowe do konstytucji, bardzo odważny ruch - skomentował Trzaskowski poniedziałkową inicjatywę prezydenta. Zapewniał zarazem, że zawsze będzie bronił prawa do związków partnerskich i zawsze będzie bronił tych, którzy są atakowani.

Drugie pytanie dotyczyło obietnic kandydata w kontekście sytuacji budżetowej państwa.

Trzaskowski zaznaczył, że chciałby wiedzieć, jaka jest prawdziwa sytuacja budżetowa państwa. Czekam rzeczywiście na to, kiedy rządzący przestaną ukrywać fakty i przedstawią sytuację w kraju - powiedział. Zapowiedział, że następnego dnia po zaprzysiężeniu zwoła posiedzenie Rady Gabinetowej w sprawie budżetu.

Jak władza nie chce podać obywatelom informacji o stanie finansów publicznych, musi być ktoś, kto będzie patrzył na ręce - mówił Trzaskowski.

"Będę rozmawiał z koleżankami i kolegami z KO, ale wszystkie decyzję będę podejmował ja

Podczas debaty Trzaskowski został zapytany, czy są elementy działania prezydenta Andrzeja Dudy, które on jako głowa państwa chciałby kontynuować. Problem polega na tym, że pan prezydent jedną rzecz mówi, a drugą rzecz robi. Przecież zapowiadał pięć lat temu, że będzie próbował odbudować wspólnotę, niestety, ale nie wyciągnął ręki do ludzi, którzy myślą inaczej, niestety nadszarpnął zaufanie, jakie można było dla niego mieć w momencie, kiedy podpisywał w ciemno wszystko ustawy, które były mu do podpisu przedstawiane - odpowiedział.

Jak podkreślał, "jedyne, co sobie wyobraża, że mógłby rzeczywiście kontynuować, to kwestia bycia w Polsce powiatowej". Rzeczywiście pan prezydent zapowiedział, że będzie w każdym powiecie, chwalił się, że był, ja nie byłem w stanie tego zweryfikować, ale tak, rzeczywiście prezydent powinien być prezydentem aktywnym, powinien odwiedzać obywateli, powinien z nimi rozmawiać - dodał.

Kandydat Koalicji Obywatelskiej pytany, jak wyobrażałby sobie zorganizowanie relacji ze swoją macierzystą partią po ewentualnym zwycięstwie w wyborach, odpowiedział, że byłaby to współpraca partnerska. To mnie różni od mojego konkurenta, od pana prezydenta Andrzeja Dudy, że pan prezydent wykonuje tylko i wyłącznie polecania pana prezesa. Ja się martwię, że ten telefon działa tylko w jedną stronę - ocenił.

Jak zaznaczył, on chce rozmawiać ze wszystkimi. Oczywiście też będę rozmawiał ze swoimi koleżankami i kolegami z Koalicji Obywatelskiej, tylko ja, co najwyżej, mogę posłuchać rady, mogę wdać się w jakąś dyskusję, ale na końcu wszystkie decyzję będę podejmował ja - podkreślał.

Sztaby obu kandydatów startujących w drugiej turze wyborów, zaplanowanej na 12 lipca, dotąd się nie porozumiały, co do formuły debaty, w której Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski zgodziliby się wziąć udział.

O zamiarze organizacji debat poinformował w niedzielę rano na konferencji prasowej sam Trzaskowski. Zapraszamy dziennikarzy od lewa do prawa, będą mogli zadawać pytania na dowolne tematy, ja na te pytania będę odpowiadał, mam nadzieję, że obok mnie będzie pan prezydent Andrzej Duda i również w takiej otwartej formule będzie odpowiadał na pytania - powiedział kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta.

Każdą redakcję reprezentuje jeden dziennikarz, który może zadać dwa pytania. Na zadanie pytania przewidziano 30 sekund, zaś na odpowiedź - 2 minuty. Kolejność zabierania głosu przez redakcje była losowana bezpośrednio przed spotkaniem.

Trzaskowski do rządzących: przestańcie przez cały czas przepisywać majątki na żony

Pytany o to, czy wycofałby z Trybunału Konstytucyjnego ustawę, która nakazuje ujawnienie majątków najważniejszych osób w państwie, Trzaskowski odpowiedział: Jasno mówiłem o tym i dałem też przykład ze swoją żona składając oświadczenie majątkowe razem, że nie może być sytuacji takiej, w której panowie ministrowie i pan premier ukrywają swój majątek.

Ja nie mam żadnego problemu z tym, że pan premier, że pan minister (zdrowia) Szumowski są bardzo majętnymi ludźmi. Ja mam problem z tym, że przepisują majątki na żony i próbują ten majątek ukryć - mówił kandydat na prezydenta RP.

Absolutnie uważam, że majątek powinien być ujawniony, wszystko powinno być jak najbardziej przejrzyste - nie tylko polityka, ale również żony - powiedział Trzaskowski.

"Będę robił wszystko, żeby TVP Info zostało zlikwidowane"

Trzaskowski był pytany, czy będzie audyt w TVP i Polskim Radiu i czy finansowanie mediów publicznych będzie jawne. Pytanie padło w kontekście opublikowanego także przez TVP filmu pod hasłem #MimoWszystkoDuda, będącego "oddolną akcją patriotów, którzy w pierwszej turze wyborów prezydenckich zagłosowali na Krzysztofa Bosaka, a w drugiej zagłosują - mimo wszystko - na Andrzeja Dudę". Uczestnicy tego spotu - w ocenie części polityków Konfederacji i dziennikarza z "Najwyższego Czasu", który zadawał pytanie - byli działaczami lub sympatykami PiS.

Polityk ocenił, że "to, co się dzieje, jeżeli chodzi o telewizję publiczną, to jest coś absolutnie nieprawdopodobnego". Nie ma takiego przykładu państwa demokratycznego, w którym telewizja, która nazywa się publiczną, jest używana tylko i wyłącznie do manipulacji, do kłamstw, do tego, żeby napuszczać na siebie ludzi i ja jasno to powiedziałem, że w związku z tym, że TVP Info zlikwiduję, że będę robił wszystko, żeby zostało ono zlikwidowane, bo uważam, że nie da się odbudować wiarygodności telewizji informacyjnej w TVP - podkreślał.

Oczywiście, że zapowiem audyt - mówił Trzaskowski o TVP.

Te pieniądze, które ci ludzie biorą za szerzenie kłamstwa i manipulacji, są po prostu skandalicznie wysokie i niestety to jest ten chyba ten obszar polityki, którą cały czas PiS sponsoruje, który jest najbardziej cyniczny i który najbardziej niszczy nasze państwo dlatego, że on wpływa na całą tkankę społeczną - podkreślał.

Trzaskowski: będę powoli odbudowywał powagę sądownictwa i TK

Rafał Trzaskowski odpowiadał na pytania Marty Rawicz z PAP, jakie przeprowadzi zmiany w ustawach sądowych i w Trybunale Konstytucyjnym, a także, czy przyjąłby ślubowanie od trzech wybranych w 2015 roku sędziów TK, od których przysięgi nie przyjął Andrzej Duda.

Trzaskowski przy okazji skrytykował PiS za dokonanie zmian w sądownictwie. Opowiadali nam, że chodziło o przyspieszenie procedury sądowej i żeby sądy były bardziej sprawiedliwe. I co? Jest coraz wolniej, jest coraz większy chaos - mówił. Przekonywał, że "chodziło tylko o to, żeby sądy upolitycznić".

Zrobię absolutnie wszystko, aby sądy były w Polsce niezależne i na pewno powstrzymam rządzących przed kolejnymi inicjatywami, które będą próbowały upolityczniać sądy - zapowiedział Trzaskowski.

Zrobimy wszystko, żeby Sąd Najwyższy był niezależny i by przywrócić równowagę i powagę w Trybunale Konstytucyjnym. Ale nie zamierzam używać instrumentów PiS, tylko będę powoli odbudował powagę tych instytucji - dodał, zapewniając, że ma na myśli "zmianę odpowiedzialną".

"Nie jestem inkwizytorem, nie będę zaglądać wszystkim w życiorysy"

Dziennikarz "Gazety Polskiej" poruszył sprawę Jolanty Gontarczyk-Lange, której fundacja została dofinansowana przez stołeczny ratusz kwotą 2 mln zł, a - jak zaznaczył - "ta pani była tajnym współpracownikiem SB, wyjątkowym groźnym, donosiła na ks. Blachnickiego". W tym kontekście Trzaskowski został zapytany, "czy będzie otwierał drzwi dla byłych SB-ków i wspierał nadal ich fundacje".

Ja nie jestem inkwizytorem. Ja nie jestem członkiem PiS-u, którym wszystkim chce zaglądać w życiorysy. Ja dowiedziałem się od państwa, że taki epizod ewentualnie był, ale ja nie będę sprawdzał ludziom ich życiorysów, nie będę ich oceniał na podstawie tego, co pisze "Gazeta Polska" - odpowiedział.

Jak dodał, "procedury przyznawania przeróżnego rodzaju dotacji w m.st. Warszawa są całkowicie przejrzyste i może do nich podejść każda organizacja". Ja nie jestem osobą od cenzurowania - podkreślał. Nie będę zaglądał ludziom w życiorysy - zaznaczył. Pan myśli, że ja będę w tej chwili reagował w ten sposób, że pan złoży donos, a ja natychmiast kogoś wyrzucę z pracy. Ja nie jestem z PiS-u. Ja musiałbym wtedy usiąść, analizować dokładnie dokumenty, a z tego, co wiem, to ta pani, o której pan mówi, robi mnóstwo dobrego dla wykluczonych - podkreślał.