"Jest to porównanie wyjątkowo obraźliwe, i to że nie wie Pan, kim owi hunwejbini byli, wcale Pana nie usprawiedliwia. Jest to bowiem porównanie równie obelżywe, jak porównanie kogoś do Hitlerjugend" – stwierdził w swoim wpisie Łoziński.

Reklama

W dalszej jego części wyjaśnił, że: "Hunwejbini (Czerwona Gwardia) to były młodzieżowe bojówki Mao odpowiedzialne za wymordowanie, torturowanie, publiczne poniżanie, wielu milionów niewinnych ludzi w okresie tzw. Dziesięciolecia Chaosu (Wielka Proletariacka Rewolucja Kulturalna, Strategia Trzeciego Frontu i Kampania Zwalczania Konfucjusza i Lin Biao; 1966-76)".

"Hunwejbini, głównie uczniowie szkół średnich, nastolatki, zaczęli od wymordowania i torturowania własnych nauczycieli, następnie polowali na wszystkich ludzi wykształconych, wożąc na przykład po mieście profesorów uniwersytetów w czapkach hańby i z tablicami obelżywej treści na szyi. Kończyło się linczem, zatłuczeniem kijami, zakopaniem żywcem w ziemi, lub po prostu biciem na śmierć. Życie straciło z ich ręki prawdopodobnie ponad 10 milionów ludzi, a może dużo więcej" – napisał.

Dodał, że nie rozumie, jak można porównać "uczciwych ludzi, demokratów, do tak zbrodniczej formacji".

Reklama

"Tym bardziej szokujące jest to porównanie w ustach człowieka, który chciał być prezydentem mojego kraju" – dodał Łoziński.

Hołownia tuż po wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich powiedział, że gdyby miał się zakładać, to postawiłby na to, że ostatecznie w wyborach wygra urzędujący prezydent. Zwrócił też uwagę na to, ilu Polaków nie poszło na wybory.

Te 10 milionów, które nie poszło na wybory, to jest tak naprawdę trzecia wielka Polska, która stoi dzisiaj obok Trzaskowskiego i Dudy i nic nie mówi, niewiele o niej wiemy - powiedział.

Dzisiaj widzę histerię hunwejbinów Trzaskowskiego, że 240 tysięcy moich wyborców nie poszło. Mówią, że ja jeszcze mogłem coś zrobić dla Trzaskowskiego, że dlaczego ja nie wzywałem, że to będzie moja wina, że Duda wygra. Ja, który tyle zrobiłem dla Trzaskowskiego, chociaż wcale nie musiałem i nie zawsze byłem do tego przekonany, ale uważałem, że trzeba powalczyć o Polskę, a o resztę będziemy walczyli później? - mówił polityk.