Trzaskowski, były kandydat KO na prezydenta, w poniedziałek na konferencji prasowej został pytany o rolę TVP w kampanii wyborczej. Wiadomo było od samego początku, że telewizja tak zwana publiczna będzie się posługiwała manipulacjami tak, jak to robiła przez ostatnie lata. Niestety chyba zostały pobite nowe rekordy, jeżeli chodzi o liczbę manipulacji, różnego rodzaju przeinaczeń – podkreślił.

Reklama

Jak zauważył, "od wielu lat kampanie wyborcze nie są równe". Z jednej strony mamy komitety wyborcze, które dysponują określoną sumą pieniędzy, nawet tutaj PiS zadbał, żeby tych pieniędzy było mniej, jeżeli chodzi o kandydata opozycyjnego, a z drugiej mamy użycie wszystkich instrumentów państwa, łącznie z telewizją publiczną, za grube miliardy po to, żeby z jednej strony od rana do wieczora chwalić jednego kandydata, z drugiej dezawuować i atakować drugiego – powiedział Trzaskowski.

Widać, że w nagrodę za te manipulacje pan prezes (Jacek Kurski) powrócił na swoje stanowisko, mimo że przecież prezydent Andrzej Duda obiecywał nam coś innego – dodał prezydent stolicy. Według niego "w związku z tym konieczne jest jak najszersze porozumienie obywatelskie, żeby móc przeciwdziałać tej fali manipulacji".

W piątek Centrum Informacji TVP poinformowało, że w związku z rozpoczynającym się 27 lipca urlopem p.o. prezesa Zarządu TVP Macieja Łopińskiego oraz złożeniem przez niego rezygnacji z czasowego pełnienia obowiązków Prezesa Zarządu od 7 sierpnia pełnienie obowiązków Prezesa Zarządu TVP powierzono Jackowi Kurskiemu.

Reklama

Kurski był prezesem spółki od 8 stycznia 2016 r. do początku marca tego roku, kiedy z funkcji prezesa TVP odwołała go Rada Mediów Narodowych. 31 maja RMN ponownie powołała Kurskiego do zarządu TVP, gdzie nadzorował Telewizyjną Agencję Informacyjną i TVP Sport.

W marcu prezydent Andrzej Duda informując o podpisaniu ustawy przyznającej blisko 2 mld zł TVP i PR powiedział, że podpisał tę ustawę "na pewnych warunkach", uzgodnionych z premierem, szefami RMN i KRRiT. Krótko przedtem Kurski deklarował, że w imię dobra TVP oddaje się do dyspozycji prezydenta, jego osoba "nie jest i nie będzie" przeszkodą w zapewnieniu TVP stabilnych podstaw finansowania, uzależnionych od decyzji głowy państwa.