Po uchwaleniu w ubiegłym tygodniu w Sejmie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt - wprowadzającej m.in. przy rocznym vacatio legis zakaz hodowli zwierząt na futra i ograniczenie uboju rytualnego tylko do potrzeb lokalnych związków religijnych - doszło do kryzysu w Zjednoczonej Prawicy.

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Mimo dyscypliny podczas głosowania, przeciw nowelizacji opowiedziało się 38 posłów z klubu PiS, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski oraz dwóch z Porozumienia; 15 innych posłów partii Jarosława Gowina wstrzymało się od głosu. Od tego czasu politycy PiS wielokrotnie powtarzali, że dotychczasowej koalicji rządowej praktycznie już nie ma. W poniedziałek o godz.13.00 ma zebrać się kierownictwo PiS w sprawie przyszłości Zjednoczonej Prawicy.

Szczerski zapytany w poniedziałek w Programie 3 Polskiego Radia, że według mediów następcą szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry na stanowisku ministra sprawiedliwości miałby być poseł PiS Przemysław Czarnek, i "czy to jest kolejne ostrzeżenie pod adresem koalicjantów, określonych nawet przez kilku liderów PiS ex-koalicjantami, czy sygnał, że zawieszona koalicja w dotychczasowym kształcie odwieszona nie będzie".

Reklama

Pan prezydent jest negatywnie zaniepokojony i zadziwiony sytuacją, jaka ma miejsce dzisiaj. (...) Dlatego, że w trakcie kampanii prezydenckiej partie Zjednoczonej Prawicy obiecywały Polakom spokój i stabilność po wyborach prezydenckich, i przede wszystkim trzeba się liczyć z wyborcami. To jest rzecz najważniejsza - powiedział szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy.

Według niego, zamiast spokoju i stabilności, "mamy koncert życzeń młodszych partnerów koalicyjnych, co jest niedopuszczalne". - Pan prezydent oczekiwałby od wszystkich partii Zjednoczonej Prawicy, żeby powróciły do obietnicy, które złożyły swoim wyborcom, że po wyborach prezydenckich nastąpi w Polsce spokój i stabilność - oświadczył.

Reklama

Pytany, czy prezydent włączy się w zażegnanie tego sporu, jeżeli będzie taka potrzeba, Szczerski odpowiedział, że "prezydenta rola w takich sytuacjach pojawia się wtedy, kiedy mamy kryzys rządzenia w państwie, a nie kryzys między partiami koalicyjnymi". Dopytywany, czy prezydent włączy się w mediacje, gdy dojdzie do "sytuacji patowej między koalicjantami", Szczerski nie zaprzeczył, bo - jak zaznaczył - "ona może skutkować, jak powiedziałem, kryzysem rządzenia w Polsce".

Według szefa gabinetu prezydenta, "jest kilka wariantów, które przed nami stoją", a poniedziałkowe spotkanie kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości zadecyduje o tym, który z nich "będzie w pierwszym stopniu realizować".

Jest możliwość powrotu do koalicji Zjednoczonej Prawicy, (...) możliwość druga jest taka, że nastąpi rząd mniejszościowy, który będzie próbował sobie z czasem dobudować większościowe poparcie w parlamencie z tymi samymi koalicjantami albo z innymi. A jest możliwość, że to się nie uda, będzie trwały rząd mniejszościowy, który będzie próbował przeprowadzać swoje ustawy. I wreszcie możliwość jest taka, że to wszystko też się nie uda, i dojdzie do wcześniejszych wyborów (parlamentarnych) - podsumował.

Szczerski dodał, że na różnych etapach tych scenariuszy może dojść do kryzysu sterowności państwa. "Wtedy rzeczywiście pan prezydent będzie wkraczał, (...) bo to jest jego konstytucyjny obowiązek" - powiedział.

Szef gabinetu prezydenta zaznaczył, że jedną z najważniejszych kwestii decydujących o sterowności państwa jest nowelizacja budżetu. - Nieuchwalenie budżetu, tej nowelizacji, to będzie moment kryzysu. Bo wiadomo, że budżet w tym uchwalonym w kształcie jest dzisiaj niewykonalny, ponieważ przez pandemię koronawirusa nastąpiło zadłużenie państwa. Więc mamy do czynienia z sytuacją, w której musi być uchwalona nowelizacja budżetu - podkreślił Szczerski.

W ubiegłym tygodniu w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji budżetu na 2020 r. Projekt zakłada, że deficyt wyniesie 109,3 mld zł wobec przewidywanego wcześniej zerowego deficytu. Według ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, projektowana nowelizacja budżetu ma zapewnić środki na dalszą stymulację gospodarki, po kryzysie spowodowanym pandemią koronawirusa.