Jeśli chodzi o wpisy dotyczące wojny ideologicznej, to chcę wszystkich uspokoić. Nie wywoływałem żadnej wojny ideologicznej i nie zamierzam tego robić. My nie jesteśmy stroną wywołującą wojny ideologiczne. To nie my chodzimy na Marsze Równości udając procesję Bożego Ciała, jak w Gdańsku u prezydent Aleksandry Dulkiewicz. To nie my odprawiamy pseudomsze święte w Warszawie. Nie my chodzimy z tęczową aureolą na Matce Bożej na Jasnej Górze. Nie my przeszkadzamy w marszu Powstania Warszawskiego - powiedział Czarnek w rozmowie z Onetem.

Reklama

Przykładów jest wiele. My się tylko przed tym bronimy. Jeśli zostanę ministrem edukacji i nauki, będę bronił szkoły i uniwersytety przed wojną ideologiczną. Będę stał na straży i na gruncie polskiego porządku prawnego – dodał.

Czarnek był pytany o napis na gmachu MEN, na którym namalowano farbą m.in. hasło "moje dziecko LGBT plus".

To, co zrobiono jest czystym wandalizmem. Biorąc pod uwagę fakt, że ten budynek był świadkiem tortur, śmierci ogromnej liczby naszych rodaków, którzy podczas II wojny światowej walczyli o naszą wolność, to jest to barbarzyństwo. Trzeba tych wandali znaleźć. Od tego są organy ścigania - powiedział polityk w rozmowie z Onetem.

Reklama

Jeśli ktoś łamie przepisy prawa, to w Polsce musi spodziewać się kary. Jeżeli nie byłoby sankcji za łamanie przepisów, to nie byłoby państwa prawa – dodał.

Przyszły szef superresortu edukacji był również pytany o to, czy w szkołach będą pojawiać się edukatorzy seksualni.

W szkołach mają prawo uczyć nauczyciele, a nie jacyś edukatorzy seksualni. Nauczyciele są przygotowani do nauczania w szkołach i uczą zgodnie z podstawami programowymi. Nie ma miejsca na żadne dodatkowe działania wykraczające poza przepisy prawa, tym bardziej dla edukatorów seksualnych. Nie będzie na to żadnej zgody – odpowiedział.

Reklama

Prowadzący rozmowę zapytał polityka PiS, czy pójdzie śladem Romana Giertycha i będzie tropił autorów homoseksualistów, których książki należą do listy lektur szkolnych.

Powiem to już chyba setny raz w przestrzeni publicznej. Nikt jakoś nie chce tego słuchać, więc może po przeczytaniu naszej rozmowy w Onecie wreszcie to dotrze do wszystkich: mnie naprawdę nie interesuje orientacja seksualna kogokolwiek. Sfera życia seksualnego jest sferą piękną, intymną i prywatną. Co mnie obchodzi, jakiej orientacji jest człowiek, który przechodzi ulicą, albo który napisał piękny wiersz lub esej? Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia – stwierdził stanowczo Czarnek.

Obnoszenie się ze swojej seksualnością po ulicach miasta, wykrzykiwanie, że ktoś jest hetero, homo czy bi, jest po prostu przejawem kompletnego braku kultury osobistej. I z tym brakiem kultury w przestrzeni publicznej trzeba walczyć. Należy uczyć dzieci porządnego, przyzwoitego zachowania – dodał.