Chodzi o dokument pt. „Raport otwarcia. Diagnoza wstępna organizacji i funkcjonowania m.st. Warszawy”, przygotowany w sierpniu 2019 r. W dokumencie Biuro Audytu Wewnętrznego (BAW) urzędu miasta analizuje sytuację finansową stolicy, strukturę zarządzania czy kluczowe obszary działalności (np. edukacja, ochrona zdrowia, bezpieczeństwo).
Jeden z zawartych tam wniosków dotyczy polityki zakupowej. Audytorzy zwracają uwagę, że burmistrzowie stołecznych dzielnic, działając w zakresie prawa zamówień publicznych (PZP) i na podstawie upoważnień prezydenta miasta, realizują zamówienia publiczne jako samodzielni zamawiający. – Skutkuje to tym, że 18 dzielnic i dodatkowo urząd miasta (rozumiany jako centrala) może dokonywać w odrębnych postępowaniach podobnych zakupów. Taka praktyka może spotkać się z ewentualnym zarzutem dla prezydenta doprowadzenia do podziału zamówień lub niestosowania ustawy wobec wielu podobnych zamówień udzielanych w trybie do 30 tys. euro, ale też dotyczy to wyższych progów unijnych zapisanych w ustawie – wynika z raportu. Wskazano w nim również, że dzielnice prowadzą własne rejestry zamówień podprogowych i sumują zamówienia według własnych kryteriów. Tymczasem ustawa nie uprawnia dzielnic i ich zarządów do pełnienia roli zamawiającego. – Sytuacja ta może skutkować odpowiedzialnością prezydenta z tytułu naruszenia dyscypliny finansów publicznych lub nawet karną – ostrzega BAW.
Ratusz zapewnia, że podjął już działania. – Biuro Zamówień Publicznych Urzędu m.st. Warszawy zmieniło zasady udzielania pełnomocnictw w obszarze zamówień publicznych oraz opracowało wytyczne w zakresie prowadzenia postępowań dla dyrektorów biur i burmistrzów dzielnic. Z uwagi na przewidywane wejście w życie nowej ustawy dotyczącej zamówień publicznych proces wdrażania procedur uwzględniających wskazane w raporcie ryzyka znajduje się na etapie uzgodnieniowym – mówi Karolina Gałecka ze stołecznego ratusza.
Reklama
Sprawa jest niezwykle interesująca, myślę, że Urząd Zamówień Publicznych powinien się do niej odnieść. Istnieją bowiem poważne wątpliwości co do transparentności działania dzielnic, dlatego też Rafał Trzaskowski musi wyjaśnić, czy i jakie działania podjął, zapoznawszy się z wnioskami zawartymi w „raporcie otwarcia” – komentuje Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Reklama
O sprawę pytamy osoby znające realia funkcjonowania stołecznego ratusza. – Dzielnice są samodzielnymi podmiotami, prowadzącymi własną gospodarkę finansową, ale zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym ich bud żety stanowią załącznik do budżetu miasta i każde zobowiązanie formalnie zaciągają w imieniu miasta stołecznego. Jeszcze za Lecha Kaczyńskiego zaczęto traktować budżet miasta jako jedną kategorię, a budżety dzielnic jako 18 oddzielnych bytów. Po prostu przyjęto interpretację, że każda jednostka pomocnicza samodzielnie prowadzi politykę zakupową – opowiada pierwszy z naszych rozmówców. Jego zdaniem ostrzeżenie BAW o odpowiedzialności Rafała Trzaskowskiego jest na wyrost. – Prezydenta to bezpośrednio nie powinno uderzyć, bo on nie podpisuje umów, tylko poszczególni burmistrzowie dzielnic czy dyrektorzy urzędów. Można mu ewentualnie próbować postawić zarzut niedopełnienia procedur czy braku należytej staranności – ocenia. Inny obawia się, że dziś sprawa może posłużyć jako ewentualny pretekst do politycznego przeczołgania Trzaskowskiego. – Pytanie, czy PiS odważy się temat ruszyć, wiedząc, że przy okazji może to częściowo zszargać pamięć o ich politycznym mentorze, Lechu Kaczyńskim – zastanawia się.
O sprawę zapytaliśmy też prawnika, który współpracuje z samorządami. – To jest pytanie o stopień samodzielności dzielnic wynikający ze specyfiki ustawy o ustroju m.st. Warszawy. Wnioski BAW podważają tę samodzielność, co mogłoby prowadzić do paraliżu działań miasta – ocenia mecenas, prosząc jednak o anonimowość.
BAW wskazuje na potencjalne rozwiązania tej sytuacji. – Celem eliminacji zagrożenia zasadnym byłoby stworzenie procedury udzielania zamówień publicznych przez burmistrzów wzorowanej na tej stosowanej przez biura urzędu, pozwalającej na łączne udzielanie podobnych zamówień. Należy również rozważyć unifikację zasad udzielania zamówień publicznych przez jednostki organizacyjne np. poprzez rozciągnięcie nadzoru nad taką działalnością przez Biuro Zamówień Urzędu m.st. Warszawy – rekomenduje BAW.
Te propozycje budzą jednak wątpliwości. – Wtedy wszystkie przetargi musiałyby się odbywać na szczeblu centralnym, począwszy od materiałów biurowych po inwestycje. To bardzo uciążliwe. Centralizowanie zamówień było już próbowane w 10 miejskich szpitalach. I nie wyszło, bo okazało się, że każdy szpital ma swoją specyfikę – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Pod uwagę brane są też inne rozwiązania. – Powinno się zebrać plany wydatkowe z dzielnic na dany rok i zobaczyć, czy wszystkie podobne zamówienia łącznie przekroczą próg 30 tys. euro, czy nie. Jeśli nie, to każda dzielnica powinna móc dokonywać zakupów z osobna. Jeśli próg będzie przekroczony, powinien być wspólny przetarg – sugeruje jeden z rozmówców.
Jeśli ziści się scenariusz, przed którym przestrzega BAW, może to stanowić kolejną przeszkodę w budowaniu przez Rafała Trzaskowskiego nowego ruchu obywatelskiego, którego inauguracja zaplanowana jest na sobotę (wczoraj o godz. 13 na stronie StartujemyzRuchem.pl odnotowano ponad 5,1 tys. zgłoszeń). W ostatnim czasie Trzaskowski, po kryzysie związanym z usuwaniem awarii oczyszczalni Czajka, zmuszony był komunikować kolejne niepopularne decyzje, jak np. cięcia w bud żecie miejskim (dochody miasta w 2020 r. mają spaść o ok. 1,5 mld zł, m.in. z powodu pandemii) czy zmiany w funkcjonowaniu strefy płatnego parkowania (propozycja wzrostu stawek o 30 proc., wydłużenie płatnych godzin). Wczoraj znów wrócił problem ponownego zrzutu ścieków do Wisły. W związku ze zwiększającym się poziomem wody w rzece, konieczny okazał się czasowy demontaż mostu pontonowego z awaryjnym rurociągiem. A jakby tego było mało, na dzisiaj rano wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zwołał konferencję prasową pt. „Kryzys śmieciowy i brak polityki odpadowej m.st. Warszawy”.