Prokuratura uznała, że przedstawiciele środowisk narodowych, którzy przed trzema laty podczas demonstracji w Katowicach na symbolicznych szubienicach powiesili zdjęcia ówczesnych europosłów, nie popełnili przestępstwa. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z uwagi na "brak znamion czynu zabronionego". To już druga taka decyzja katowickich śledczych, po pierwszej sąd nakazał kontynuowanie postępowania.

Reklama

Róża Thun, której zdjęcie przed trzema laty "zawisło" na szubienicy, przekonywała, że decyzja katowickich śledczych jest "niezwykle niebezpieczna". Decyzja ta chroni, pokazuje tym, którzy głoszą nienawiść i nawołują do przemocy, w tym wypadku w stosunku do opozycji politycznej, która mówi tym ludziom: "jesteście bezkarni, proszę bardzo, tak dalej". Jeżeli tak ma wyglądać polska polityka, to my się oczywiście na to nie zgadzamy i my tej sprawy w ten sposób nie pozostawimy - zapewniła europosłanka Platformy.

Jak dodała, "nie może być tak, że prokuratura chroni ludzi, którzy namawiają do nienawiści, do przemocy, dzielą społeczeństwo". Ci ludzie nie mogą się czuć bezkarni. Widzieliśmy jakie są tego skutki 11 listopada w Warszawie, widzieliśmy to w wielu innych okolicznościach. I teraz mamy kolejny przykład w Katowicach, że ludzie, którzy namawiają do nienawiści i przemocy, właściwie są chronieni przez prokuraturę pana Ziobry - powiedziała Thun.

Reklama

Kropiwnicki zwrócił się z apelem do ministra sprawiedliwości, prokuratura generalnego, żeby zmienił decyzję katowickich śledczych. To jest skandaliczne przyzwolenie na przemoc w przestrzeni publicznej, oczywiste nawoływanie do nienawiści, do egzekucji na posłach opozycyjnych - ocenił polityk Platformy.

Jak dodał, "zaczyna się od przyzwolenia na przemoc w drobnych sprawach, potem ktoś da komuś w twarz, potem ktoś komuś spali mieszkanie i ta spirala nienawiści narasta". Apelujemy do Zbigniewa Ziobry, żeby powstrzymał tę łagodność prokuratury w stosunku do przestępców, bo państwo polskie w stosunku do osób, które nawołują do nienawiści, musi być bezwzględne, bez względu na to, z której strony one pochodzą - czy są to nacjonaliści prawicowi, czy są to inne strony sceny politycznej - przekonywał Kropiwnicki.

Reklama

Sprawa dotyczy zorganizowanej w listopadzie 2017 r. w Katowicach demonstracji środowisk narodowych. Jej uczestnicy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia sześciorga ówczesnych europosłów PO, którzy zagłosowali za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie praworządności w Polsce. Byli to: Michał Boni, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun.

Śledztwo było prowadzone pod kątem art. 119 Kodeksu karnego, który mówi o stosowaniu przemocy lub groźby bezprawnej wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości. Może za to grozić od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.