W głosowaniu wzięło udział 97 senatorów - uchwałę poparło 49 senatorów, 48 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

W uchwale "Senat Rzeczypospolitej Polskiej wzywa rząd do poszanowania interesu narodowego i wycofania się ze sprzecznej z polską racją stanu groźby wetowania budżetu Unii Europejskiej".

Reklama

"Weto, którego użycie rząd PiS zapowiada, godzi w interesy gospodarcze, polityczne i strategiczne Polski. Grozi opóźnieniem, ograniczeniem lub nawet wstrzymaniem wypłaty setek miliardów złotych ze środków europejskich dla Polski, w tym z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, które mają pomóc w przezwyciężeniu kryzysu gospodarczego, wywołanego pandemią koronawirusa. Na środki te czekają pracownicy i przedsiębiorcy, samorządy, rolnicy, a także system ochrony zdrowia w Polsce i całej Europie" - głosi uchwała.

"Rząd PiS grozi obywatelom Polski i Unii Europejskiej zabraniem tych funduszy tylko dlatego, by nadal łamać zasady praworządności, kontynuować atak na niezależne sądy, czyli w istocie po to, by zapewnić bezkarność funkcjonariuszom formacji rządzącej. Grożenie wetem jeszcze bardziej pogłębia osamotnienie międzynarodowe polskiego rządu i trwający od 5 lat dryf kraju z centrum decyzyjnego Unii Europejskiej na jej margines" - czytamy w uchwale.

Reklama

Podkreślono w niej, że "poświęcanie kluczowych interesów państwa dla ochrony interesów partii rządzącej jest sprzeczne z polską racją stanu". "Rządy prawa i niezawisłe sądy służą każdej Polce i każdemu Polakowi, są fundamentem porządku prawnego zarówno w Polsce, jak i w każdym innym kraju Unii Europejskiej" - głosi uchwała.

Senat odrzuca w uchwale też stwierdzenia premiera, że "nie do takiej Unii wchodziliśmy", oraz "to nie jest Unia, która ma przed sobą przyszłość". "Senat przypomina, że podjęta przez naród decyzja o wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, która jest nie tylko wspólnotą gospodarczą, ale przede wszystkim wspólnotą wartości, jest aktualna i ostateczna" - głosi uchwała.

Senat zapewnia w niej, że "dołoży wszelkich starań, by zwyciężył interes Polski, w której praworządność, fundamenty demokracji, równość obywateli wobec prawa, nie są kwestionowane". "W naszym najgłębszym interesie narodowym jest praworządna, suwerenna i silna Polska w centrum zjednoczonej Europy. Tylko taka Polska będzie dla przyszłych pokoleń bezpieczna i dostatnia. Tylko takiej Polski chcą Polacy" - głosi uchwała.

Reklama

W Senacie burzliwa debata nad projektem uchwały w sprawie budżetu UE

Ponad pięć godzin senatorowie debatowali w środę nad projektem uchwały wzywającej Radę Ministrów do wycofania się z groźby zawetowania budżetu Unii Europejskiej. Istotne poprawki do projektu zgłosili Jan Maria Jackowski i Jerzy Czerwiński z PiS, a także Bogdan Zdrojewski (KO).

Jeszcze przed rozpoczęciem debaty wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS) złożył wniosek, by tego punktu nie dołączać do porządku obrad. Przekonywał, że uchwała jest sprzeczna z analogiczną uchwała polskiego Sejmu oraz sprzeczna z konstytucyjnymi uprawnieniami Senatu. Jest także skandaliczna z punktu widzenia formy - ocenił. W głosowaniu 50 senatorów opowiedziało się za zajęciem się projektem uchwały, 47 było przeciw.

Sprawozdawca projektu Marcin Bosacki (KO) argumentował, że nie ma powodu do wetowania budżetu unijnego. Przypomniał słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że budżet UE i powiązane z nim rozwiązania finansowe są dla Polski korzystne. Te środki są Polsce potrzebne - przekonywał senator. Jego zdaniem "nie da się weta wytłumaczyć inaczej, niż tylko wąskimi interesami PiS".

Według Bosackiego ugrupowanie rządzące nie wetuje bowiem samego budżetu, ale próbuje w ten sposób zablokować rozporządzenie, łączące praworządność z budżetem. Jak dodał, weto jest tylko po to, że "nadal móc brać za twarz polskie sądy". Dlatego nazywamy to politycznym awanturnictwem - powiedział senator KO.

Przekonywał też, że "weto nie jest w interesie narodowym Polski, jest za to w interesie narodowym Rosji", bo osłabia więzy Polski z UE i osłabia więzy UE jako takiej. To szaleństwo trzeba powstrzymać - oświadczył Bosacki.

Większość uczestników debaty poparła projekt uchwały. Zadajemy pytanie, w imię czego ten rząd chce tego weta użyć? Czy dlatego, że rozstrzygnięcia tego budżetu są złe dla Polski? - pytał Michał Kamiński (PSL).

Przecież nie. Chce je wetować tylko i wyłącznie z powodu zapisów dotyczących praworządności. Ale wy przyjaciele z PiS i my wiemy, że ten spór dotyczy tylko jednej kwestii. Sądów, prokuratury, niezależności wymiaru sprawiedliwości - mówił senator.

Tylko po to, żeby w Polsce prokuratura mogła robić to co chce, chcecie zaryzykować przyszłością polityczną Polaków. Bo nie w imię interesu narodowego Rzeczpospolitej kłócicie się dziś z Europą - dodał Kamiński.

Szef komisji spraw zagranicznych i UE Bogdan Klich (KO) przekonywał, że weto to "pomysł nie tylko ohydny, ale zgubny dla Polski". Uchwała, jak mówił, to jest "wsparcie dla uczciwej, pisanej w języku polskim drogi do sukcesu". Natomiast nie popieranie uchwały "oznacza wsparcie dla polityki pisanej cyrylicą" - ocenił.

Niezależny senator Krzysztof Kwiatkowski także przypominał, że premier Morawiecki po lipcowym szczycie UE ogłaszał zwycięstwo, przekonywał, że Polska jest na czele puli dostępnych środków. Nie mamy tak krótkiej pamięci, by tego nie pamiętać - zaznaczył.

Dzisiaj, jak dodał, przed Polską jest decyzja - czy razem z całą Unią będziemy odbudowywać się po pandemii, czy wpadniemy w dryf samotności. Naszą decyzję będą oceniać pokolenia Polaków - podkreślił.

Adam Szejnfeld (KO) przekonywał, że ewentualne weto będzie "wetem do niczego". To nie będzie weto do budżetu UE, który już jest ustalony, nie będzie weto do funduszu odbudowy, ani do rozporządzenia, wiążącego finanse z praworządnością, bo też zostało już przyjęte - mówił senator.

Jak zauważył w projekcie uchwały nie mówi się o "rządzie RP", bo "rząd RP jest zobowiązany dbać o interes stanu". A weto jest z tym sprzeczne - powiedział Szejnfeld.

Bogdan Borusewicz (KO) ocenił, że praworządność w Polsce niszczona jest od roku 2015. Jak dodał, z Trybunału Konstytucyjnego został tylko budynek, kolejne ustawy były po to, żeby podporządkować PiS Sąd Najwyższy i KRS. Dlatego nie może dziwić obawa przed pilnowaniem praworządności - podkreślił.

Jak zaznaczył "UE jest dla nas gwarancją nie tylko funkcjonowania w tej nowoczesnej, sprawnej części Europy, ale jest też dla nas gwarantem geopolitycznym". Nie chciałbym być biernym obserwatorem wyprowadzania Polski z Unii - oświadczył Borusewicz.

Kazimierz Ujazdowski (KO) podkreślił, że nie jest przeciwnikiem stosowania weta, ale "w sprawach ważnych dla interesu narodowego". Ale ta sprawa, dodał, nie ma nic wspólnego z interesem narodowym. Jedyny cel operacji "weto" to osłona destrukcji sądownictwa w Polsce - ocenił. Tymczasem huczna reforma sądownictwa nie przyniosła efektu dla obywateli - sądownictwo jest jeszcze bardziej niefunkcjonalne niż w 2015 roku - dodał senator.

Ujazdowski nie wykluczył, że w sprawie budżetu być może dojdzie do kompromisu - jeżeli będzie dodatkowa interpretacja zasady praworządności, wtedy weta nie będzie.

Tyle krajów nie boi się użycia słowa praworządność, tylko Polska i Węgry się tego boją. Dlaczego tak jest? - pytał Robert Dowhan (KO). Dlaczego Polska jako jedyny kraj przeciwstawia się całej Unii? - dopytywał.

Zdaniem wicemarszałek Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej (Lewica) weto jest po to, by "bezkarnie niszczyć wymiar sprawiedliwości i by nikt się do tego nie wtrącał". Po to, by bezkarnie sprzeniewierzać środki na lipne maseczki, może by bezkarnie bić ludzi na ulicach i zamykać w więzieniu - podkreśliła.

Przecież ktoś, kto szanuje prawo nie ma się czego obawiać - dodała wicemarszałek. Jak już zrobimy sobie w Europie samych wrogów, kto przyjdzie, jeśli trzeba będzie umierać za Warszawę? - pytała.

Przeciw uchwale wypowiadali się w debacie senatorowie PiS. Marek Pęk ocenił, że skutkiem przyjęcia zasady praworządności będzie to, że pieniądze, które są Polsce słusznie przyznane mają być arbitralnie zabierane. To jest procedura bezczelna pod względem prawnym i politycznym. Polacy opowiadają się za wetem, bo takie powiązanie spraw jest niewłaściwy - oświadczył senator.

Jak dodał, Unia to jest związek suwerennych państw, a "dla nas ta suwerenność jest kluczowa". Podkreślił, że przez poprzednie 4 lata był członkiem senackiej komisji spraw zagranicznych i obserwował cyniczny sposób wprowadzania zasady równych i równiejszych wobec prawa europejskiego przez największe kraje Unii. Przyszedł czas, aby się tej dominacji mocno przeciwstawić - powiedział Pęk.

Według niego uchwała jest nie do przyjęcia, ponieważ wchodzi w kompetencje polskiego rządu i Sejmu, uprawnionych do prowadzenia polityki zagranicznej. To jest kolejny przejaw alternatywnej polityki Senatu - zaznaczył wicemarszałek.

Także zdaniem Jerzego Czerwińskiego (PiS) praworządność "to jest worek bez dna, do którego można wrzucić wszystko". Jak ocenił, Komisja Europejska po przyjęciu tej zasady będzie arbitralnie wstrzymywać ewentualne płatności. Tak naprawdę zmniejszacie potencjał negocjacyjny polskiego rządu - zwracał się do autorów uchwały.

Przeciwko uchwale, jako osłabiającej stanowisko negocjacyjne rządu opowiedział się też Jan Maria Jackowski (PiS). Podkreślił, że inicjatywa Senatu "działa jak koń trojański i odgrywa wyjątkowo negatywną rolę".

Wraz z senatorem Czerwińskim zaproponował poprawki do projektu uchwały, m.in. wzywające do ograniczenia arbitralnego stosowania przepisów unijnych w tym zasady praworządności i ograniczenia nierównego traktowania różnych krajów. Senatorowie PiS proponują też, by Senat wezwał do powrotu do rozmów. Mam nadzieję, że wysoki Senat tę poprawkę przyjmie, a wtedy polski parlament będzie jednym głosem wspierał rząd w trudnych negocjacjach unijnych - powiedział Jackowski.

Swoje poprawki zgłosił też Bogdan Zdrojewski (KO), który podkreślał, że głosował za przystąpieniem Polski do UE, ale nie z powodu pieniędzy. Zaznaczył jednak, że treść uchwały budzi jego wątpliwości. Sam tytuł jest niefortunny, bo można z niego wnioskować, jakbyśmy byli zwolennikami ograniczania weta - powiedział.

Zaproponował, by zamiast tytułu: "uchwała wzywająca Radę Ministrów do wycofania się z groźby zawetowania budżetu Unii Europejskiej", był tytuł "uchwała wzywająca RM do przyjęcia wynegocjowanego budżetu UE".

Klich chce też m.in. skreślenia akapitu mówiącego: Senat odrzuca stwierdzenia premiera, że "nie do takiej Unii wchodziliśmy", oraz "to nie jest Unia, która ma przed sobą przyszłość".

Dla mnie bardzo istotne jest, aby budżet jak najszybciej został przyjęty z akceptacją rządu - powiedział Zdrojewski. Jego zdaniem uchwała powinna być sformułowana w sposób właściwy i adekwatny. Pytany przez PAP, czy poprze uchwałę, gdyby jego poprawki nie zostały przyjęte powiedział, że jeszcze nie wie. Gdyby miał jej nie poprzeć, uchwała może nie uzyskać większości.

Niezależny senator Wadim Tyszkiewicz poparł autorów uchwały. Dlaczego jesteśmy dumni z tego, że przegrywamy 25 do 2? Dlaczego Czesi, Rumuni, Bułgarzy rozumieją, że musimy grać w drużynie, a my nie? - pytał.

Niezależna senator Lidia Staroń poparła rząd, argumentując, że "wsparcie Rady Ministrów jest obowiązkiem każdego polskiego parlamentarzysty".

Po zakończeniu debaty zebrały się połączone komisje, by ustosunkować się do zgłoszonych poprawek. Głosowanie jeszcze w środę.