Z informacji PAP w Prawie i Sprawiedliwości wynika, że wiceszef MAP Janusz Kowalski wkrótce ma stracić stanowisko, co ma związek z jego ostatnimi wypowiedziami dotyczącymi negocjacji unijnego budżetu. Następcę Kowalskiego - zgodnie z umową koalicyjną – ma zarekomendować Solidarna Polska.

Reklama

"Kowalski jest wielkim zapleczem intelektualnym Solidarnej Polski"

Tomczyk, pytany we wtorek w Sejmie przez dziennikarzy o ewentualną dymisję Kowalskiego ocenił, że to jest pozorny spór. Pan Janusz Kowalski jest wielkim zapleczem intelektualnym Solidarnej Polski i całej Zjednoczonej Prawicy, ale w tej sytuacji byłoby lepiej, gdyby odszedł - podkreślił. Skoro bowiem mówił weto albo śmierć i ani kroku w tył", skoro nie ma weta "powinna być jeśli nie śmierć faktyczna, to przynajmniej polityczna - dodał szef klubu KO. Dopytywany, czy Kowalski nie jest kozłem ofiarnym sporów w Zjednoczonej Prawicy, Tomczyk powiedział: Nie śmiałbym nigdy nazywać pana Janusza Kowalskiego kozłem. Niektórzy używają innego słowa. Na przykład baran.

Reklama

"Nie można pracować z kimś, kto jest po prostu od nas głupszy"

Ocenił też, że w Zjednoczonej Prawicy wszyscy są bardzo twardzi, ale głównie w Sejmie, głównie przed kamerami, a kiedy jedzie się do Brukseli i trzeba walczyć o polskie interesy, miękko się robi, szczególnie w nogach. Dzisiaj większość Zjednoczonej Prawicy usiłuje rozliczyć Zbigniewa Ziobrę, że zbyt wysoko podskakuje, ale na samym końcu jedna i druga strona okazała się w tym sporze bardzo miękka. I czy to jest pan Kowalski, czy jakikolwiek inny polityk Solidarnej Polski, mam o nich takie samo złe zdanie. Uważam, że żaden z nich nie powinien być ministrem. Współczuję wszystkim współpracownikom ministra Kowalskiego, bo jeśli miałbym mieć w urzędzie takiego szefa, pierwszego dnia bym zrezygnował. Bo nie można pracować z kimś, kto jest po prostu od nas głupszy - powiedział Tomczyk.