W czasie spotkania internetowego, z udziałem m.in. unijnej komisarz ds. energii Kadri Simson, szef rządu, będący jednocześnie przewodniczącym komitetu sterującego rządowego Programu dla Śląska, akcentował, że transformacji regionu, związanej z transformacją energetyczną Polski i krajowego sektora wydobywczego, musi towarzyszyć nadzieja.

Reklama

"Znak firmowy rządu PiS"

- To kwestia najwyższej wagi, ponieważ z naszej świadomości rodzą się też odpowiednie czyny i wola działania, która ma doprowadzić do tego, że rzeczywiście Śląsk po kilku latach przejdzie zasadniczą zmianę, która będzie nie tylko rewolucją technologiczną, ale jednocześnie rewolucją moralną w tym sensie, że na pewno na boku nie będą pozostawieni pracownicy, prawa pracownicze i los polskich rodzin – zadeklarował Morawiecki.

Zapewnił, że to jest znak firmowy działań rządu i podstawowa wartość, od której rząd nie odejdzie. - Chcemy, żeby procesy zmian zachodziły z uwzględnieniem czynnika społecznego i to jest warunek sine qua non realizacji bardzo wielu działań, które wiążą się też z polityką klimatyczną Unii Europejskiej – wskazał.

Reklama

- Chcemy zmienić nasz mix energetyczny, aby był on bardziej czysty. Chcemy też, aby bardzo ciężka praca pod ziemią była coraz bardziej uzupełniona przez lżejszą pracę tak, żeby kolejne pokolenia mieszkańców Śląska nie musiały pracować w tak strasznych, ciężkich warunkach, w jakich pracują górnicy – zresztą do dzisiaj ci górnicy na przodku – deklarował premier.

- Dlatego wierzę, że Śląsk może być takim hubem technologicznym. Wyraz tego daliśmy w ostatnim czasie, kiedy to właśnie na Śląsku postanowiliśmy ulokować fabrykę samochodów elektrycznych: rodzącą się nową technologię, którą chcemy z największymi partnerami z całego świata rozwijać, co dzieje nadzieję na jej realizację, a potem na sprzedaż produktów produkowanych w tej fabryce – uznał.

"Duży zastrzyk pieniędzy"

Reklama

Premier zaznaczył, że aby transformacja mogła odbyć się w sposób najkorzystniejszy i najmniej kłopotliwy, bolesny dla mieszkańców regionu, "musi jej towarzyszyć rzeczywiście duży zastrzyk pieniędzy".

Podał przy tym m.in., że w ramach Programu dla Śląska rząd zainwestował już ponad 50 mld zł. - Z czego znaczna część jest już wypłacana w formie faktur, pieniędzy na bardzo konkretne projekty - jeszcze nie te najwyżej technologicznie zaawansowane, których realizację również obiecaliśmy i ją podtrzymujemy, ale wiele innych projektów w tym infrastrukturalne, związane z ochroną środowiska, z życiem, zdrowiem, czystym powietrzem – one przebiegają zgodnie z planem – zapewnił.

Ocenił, że wiarygodność intencji i działań rządu wobec Śląska potwierdzają też działania w czasie pandemii koronawirusa. Mówił, że ponieważ z tej przyczyny w wielu tamtejszych zakładach i przedsiębiorstwach zaistniała kilka miesięcy temu realna groźba utraty ponad 300 tys. miejsc pracy, rząd natychmiast uruchomił "gigantyczne środki". - Na sam Śląsk tylko z tarczy finansowej przekazaliśmy 7,2 mld zł; łącznie z tarczy antykryzysowej – 20 mld zł – podkreślił.

Rezultaty szczytu UE

Morawiecki uznał też, że w kontekście związanych ze zmianami potrzeb finansowych optymizmem napawają rezultaty ostatniego unijnego szczytu, które - jego zdaniem - umożliwią zaoferowanie sprawiedliwej transformacji.

- W długiej nocnej dyskusji udało się jednak przekonać naszych partnerów co do wyjątkowej sytuacji Śląska i polskiego systemu wydobywczo-energetycznego. Świadczą o tym te zapisy, które – podsumowując – oznaczają, że do całej Polski w najbliższej dekadzie trafi ok. 250 mld zł na zmiany energetyczne, z czego ogromna część na Górny Śląsk i do Zagłębia – podkreślił premier.

Wyjaśniał, że wynika to z przyjętych w konkluzjach zapisów, że beneficjenci dotychczasowego Funduszu Modernizacyjnego, w ślad za zwiększającymi się kosztami polityki klimatycznej Unii Europejskiej, która jest główną częścią polityki gospodarczej, będą w większym stopniu również udziałowcami tych funduszy, które pojawią się w wyniku handlu uprawnieniami ETS.

- Zależało nam, aby obok Funduszu Modernizacyjnego, który już teraz w najbliższej siedmiolatce oznacza wydatkowanie ok. 20 mld zł na różnego rodzaju projekty – w zależności oczywiście od cen uprawnień do emisji – pojawiły się dodatkowe środki w tymże funduszu lub innych funduszach, które zostały zapisane poprzez odpowiednie konkluzje Rady Europejskiej na przekształcenia w energetyce, przekształcenia przemysłu wydobywczego w taki sposób, żeby ludzie mieli pracę, żeby z punktu widzenia społecznego można było zaoferować sprawiedliwą transformację – podkreślił Morawiecki.

Jak mówił, "sprawiedliwa transformacja to taka, która z jednej strony dokonuje głębokich przekształceń w przemyśle, w strukturze gospodarki, w strukturach przemysłowych, budżetowych, finansowych i inwestycyjnych, ale z drugiej strony pozwala ludziom się do nich zaadoptować".

- Stąd będziemy konsekwentnie walczyć o Górny Śląsk, wykorzystując wszystkie zasoby tej ziemi, ale także wspierając środkami budżetu centralnego, co już się dzieje od wielu lat, w szczególności bardzo wyraźnie od pięciu lat. Przecież tutaj poszło ponad 10 mld zł z budżetu centralnego zwłaszcza na przemysł wydobywczy, aby pomagać w tej stopniowej transformacji, bo to nie od dzisiaj do 2030 r., ale co najmniej od 2015 r. ta transformacja się zaczęła – zastrzegł premier.

Przyznał, że transformacja ta czasami przebiega lepiej, niekiedy trudniej. - Nie zawsze też po stronie naszych partnerów mamy odpowiednie zrozumienie. Ale właśnie dlatego usiedliśmy kilka miesięcy temu do stołu, przy którym szczerze pokazaliśmy wiele zależności i współzależności, żeby pokazać tę perspektywę zależności między 2020 r., a 2050 r. I cieszę się, że różne środowiska podobnie rozumieją tę głęboką potrzebę transformacji – zadeklarował szef rządu.

"Pieniądze powinny zostawać w kraju"

Podkreślił przy tym, że w kontekście ustalania i realizacji unijnej polityki klimatycznej, a także transformacji krajowego systemu energetycznego i przemysłu wydobywczego chciałby, aby środki, które obecnie Polska wydaje na import energii i jej źródeł, zostawały w kraju.

- My dzisiaj wydajemy między 50 mld zł a 70 mld zł na rosyjski gaz, na rosyjską i arabską ropę naftową, na rosyjski węgiel – na import energii. Chciałbym, aby te pieniądze zostawały tutaj, w Polsce, zostawały na Śląsku. Aby tak się stało, w obliczu, w ramach i w kształcie polityki klimatycznej Unii Europejskiej musi odnaleźć się również Polska - mówił.

Premier zaznaczył, że oprócz wielkich środków finansowych, kierowanych na transformację energetyczną kraju i transformację gospodarczą Śląska, trzeba dokonywać również zmian strukturalnych. Podtrzymał przy tym wolę realizacji po stronie rządu zapisów w dotychczasowych porozumieniach i umowach – także mających wymiar społeczny.

Telekonferencję "Śląski Ład" z udziałem m.in. premiera, unijnej komisarz ds. energii Kadri Simson, ministra klimatu Michała Kurtyki i wiceszefa resortu aktywów państwowych Artura Sobonia, zorganizowała w środę grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Parlamentu Europejskiego oraz posłowie EKR prof. Ryszard Legutko oraz Izabela Kloc.

Szef rządu ocenił, że to jedno z wielu w nadchodzącym czasie spotkań potrzebnych, aby dyskutować o kwestiach transformacji – zarówno w gronie rozmówców krajowych, jak i europejskich. - Oni są naszymi partnerami w tej sprawiedliwej transformacji Śląska – zaakcentował.