Sterczewski w swoim obszernym wpisie na Facebooku wyjaśnia przyczyny tego, że ostatecznie zagłosował za Funduszem Odbudowy.

Sterczewski: Jestem zniesmaczony

"Po pierwsze jestem zniesmaczony debatą, która przelała się przez internety w ostatnim czasie. Obie strony sporu na opozycji łączy jedno: naiwność. Czy Komitet Monitorujący Lewicy faktycznie będzie miał kontrolę nad KPO? No nie. Czy gdyby PiS przegrał głosowanie nad ratyfikacją FO/KPO to czy rząd by upadł? No nie. Zatem naprawdę zejdźmy na ziemię i rozmawiajmy o faktach, a nie o mitach" - pisze poseł KO.

Reklama

"Czy dobrze się stało, że Lewica i PSL same przystąpiły do negocjacji z PiS-em? Nie, ponieważ opozycja powinna mieć wspólny front i razem wywierać presję na rząd, bo tylko wtedy jest w stanie coś skutecznie wynegocjować" - dodał.

Reklama

"Wystąpiły absurdalne podziały, ciesz się tylko pewien mieszkaniec Żoliborza"

Zdaniem Sterczewskiego, to głosowanie nie było tylko za miliardami, ale też za większą integracją Unii.

"Wystąpiły podziały, absurdalna awantura, z której cieszy się tylko pewien mieszkaniec Żoliborza, ale na koniec dnia zostaje przedmiot dzisiejszego głosowania, a jest nim fundusz, nie pisowski lecz unijny, nasz wspólny. Miliardy na odbudowę gospodarki, na kolej, zrównoważoną mobilność, transformację energetyczną i na ochronę zdrowia, czyli priorytety tak ważne po pandemii. To głosowanie nie tylko za funduszem, ale za jeszcze większą integracją Unii" - napisał poseł.

Jego zdaniem PiS będzie chwalił się różnego rodzaju inwestycjami, ale to nie znaczy, ze ma być przeciwko, bo rzecz dotyczy zastrzyku gotówki, która "poprawi życie Polek i Polaków".

"Apeluję do wszystkich liderów opozycji o odbudowę wspólnego frontu i wypracowanie wspólnego stanowiska w Senacie oraz poprawek uwzględniających postulaty organizacji społecznych i samorządów. W związku z powyższym, mimo że KPO nie jest idealny, mimo wątpliwości, oddałem głos za" - wyjaśnił Sterczewski.