Dotychczasowy przewodniczący regionu dolnośląskiego PO, europoseł Jarosław Duda złożył rezygnację ze swej funkcji. Schetyna był do tej pory jego zastępcą.

Reklama

Krótki komunikat o zmianach we władzach dolnośląskiej PO zamieszczono na Twitterze Platformy. Więcej szczegółów przekazał w rozmowie z PAP poseł KO Piotr Borys, bliski współpracownik Schetyny. Przewodniczący Jarosław Duda, który pełnił tą funkcję od ponad 2,5 roku zrezygnował, argumentując ją faktem, że łączenie funkcji europosła i szefa regionu, w kontekście przygotowań do przyszłych wyborów samorządowych i parlamentarnych jest trudne do pogodzenia. On łączył to przez te ostatnie dwa lata, ale uznał, że warto podjąć ten krok, przekazując kierowanie regionem w ręce Grzegorza Schetyny, byłego przewodniczącego Platformy - powiedział Borys.

Jak podkreślił, oznacza to zmianę jakościową dla dolnośląskiej PO. Na pewno wiele rzeczy na Dolnym Śląsku przyspieszy i pytanie oczywiście o udział Grzegorza Schetyny i jego wpływ na politykę krajową po półtora roku nieobecności w Zarządzie Krajowym - dodał poseł.

Wyzwania dla Schetyny

Reklama

Sam Schetyna do najważniejszych wyzwań, które przed nim, jako szefem regionu, zaliczył przygotowania do wyborów samorządowych i parlamentarnych za dwa lata lub ewentualnych przedterminowych wyborów do Sejmu i Senatu. Trzeba określić zasady współpracy między partiami opozycji demokratycznej, środowiskami samorządowymi wszystkich szczebli. Ważne są też aktywności powiatowe, lokalne. Robiłem to wszystko jako szef Platformy i będę to robił w regionie - zapowiedział w rozmowie z PAP.

Schetyna chciałby stworzyć, na wzór "paktu senackiego", regionalne porozumienie obejmujące miejscowych samorządowców i partie polityczne. Zapewnił, że zmiana we władzach dolnośląskiej Platformy nastąpiła w porozumieniu z Jarosławem Dudą. Bardzo trudno jest łączyć obecność w europarlamencie z szefowaniem dużemu regionowi, w którym są wyzwania, stąd taka umowa i moje zaangażowanie, ale robimy to razem i pracujemy zespołowo - zaznaczył Schetyna.

"Platforma została rozjechana na Dolnym Śląsku"

Reklama

Poniedziałkowe roszady nie zaskoczyły dolnośląskiego posła KO Roberta Kropiwnickiego, współpracownika obecnego szefa PO Borysa Budki. Grzegorz Schetyna był od zawsze najsilniejszą osobowością w kierownictwie regionu i od kiedy został jego wiceprzewodniczącym było wiadomo, że to tylko kwestia czasu, kiedy przejmie władzę - stwierdził polityk w rozmowie z PAP.

Sytuacja na Dolnym Śląsku jest od wielu miesięcy napięta. Tuż po wyborach samorządowych w 2018 r. Platformie nie udało się stworzyć koalicji w sejmiku dolnośląskim, gdzie Prawo i Sprawiedliwość dogadało się z Bezpartyjnymi Samorządowcami, a w ostatnim czasie doszło do serii napięć między PO i Nowoczesną we Wrocławiu. Obie partie od dawna nie współpracują w tamtejszej radzie miasta. 30 kwietnia radni związani z Nowoczesną doprowadzili do odwołania związanego z Platformą (formalnie należącego do klubu Wrocław Wspólna Sprawa prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka) przewodniczącego rady Jarosława Charłampowicza.

Sytuacja jest fatalna, Platforma została rozjechana na Dolnym Śląsku; we Wrocławiu nie mamy nawet klubu radnych - ocenił w rozmowie z PAP jeden z dolnośląskich posłów. Współpracownicy Schetyny liczą jednak, że nowemu szefowi regionu uda się rozwiązać przynajmniej część obecnych problemów.

Inni podkreślają natomiast, że jego powrót do Zarządu Krajowego będzie miał znaczenie m.in. w kontekście możliwego powrotu Donalda Tuska do kierowania partią. Grzegorz uzyskał większy wpływ na to, co się będzie działo w Platformie - powiedział PAP polityk sympatyzujący ze Schetyną. Inny nie wykluczył, że p.o. szefa dolnośląskiej PO otrzyma jakąś propozycję współpracy lub ważne stanowisko, jeśli były premier przejmie władzę w partii.

Grzegorz Schetyna to jeden ze współzałożycieli Platformy Obywatelskiej, niegdyś bliski współpracownik Donalda Tuska. W latach 2001-2003 i 2004-2010 pełnił funkcję sekretarza generalnego partii, następnie był I wiceprzewodniczącym Platformy. W latach 2001-2013 kierował też strukturami ugrupowania na Dolnym Śląsku.

Schetyna był też wicepremierem i szefem MSWiA w pierwszym rządzie Donalda Tuska. Relacje obu polityków zaczęły się psuć w 2009 r., po związanej z tzw. aferą hazardową dymisji Schetyny (stanowiska straciło wówczas łącznie sześć osób, m.in. ówcześni: minister sportu Mirosław Drzewiecki oraz szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski).

W 2013 r. wybory na szefa dolnośląskiej PO wygrał kojarzony z Tuskiem Jacek Protasiewicz (wówczas eurodeputowany, teraz poseł klubu Koalicji Polskiej-PSL). Trzy lata później, kiedy Schetyna został nowym szefem partii (zastąpił p.o. szefa Ewę Kopacz), doprowadził do rozwiązania dolnośląskich struktur partii, a ich komisarzem mianował ówczesnego europosła Bogdana Zdrojewskiego, który kilka miesięcy później zrezygnował na znak protestu wobec usunięcia z partii Protasiewicza i posła Stanisława Huskowskiego. Nowym komisarzem regionu został Jarosław Duda (wówczas senator), który utrzymał tę funkcję po wyborach wewnętrznych na jesieni 2017 r.

Rozmówcy PAP nie wykluczają, że także Schetyna za kilka miesięcy zdecyduje się kandydować na przewodniczącego dolnośląskiej PO. W listopadzie tego roku Platforma będzie bowiem wybierać m.in. władze wojewódzkie i powiatowe.

Zmiana, jaka dokonała się w poniedziałek w dolnośląskiej PO, nie była jedyną tego typu w ostatnim czasie. Niedawno z kierowania strukturą łódzką zrezygnowała prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Obowiązki szefa regionu pełni obecnie poseł (w przeszłości m.in. minister infrastruktury) Cezary Grabarczyk.