"Wielokrotnie na ten temat mówiłem" - tłumaczył się w Radiu ZET Niesiołowski. I przypomniał, że wygrał już kilka procesów w tej sprawie. "Sięganie do tego i takim językiem mówienie, jak mówi pan Kaczyński, świadczy o tym, że ten człowiek po prostu jest chory z podłości i nienawiści" - dodał wicemarszałek Sejmu.

Reklama

Prezes PiS, oskarżając z trybuny sejmowej Niesiołowskiego, powoływał się na książkę IPN. To publikacja o organizacji "Ruch", która kwestionowała legalność PRL. Niesiołowski w 1970 roku był pomysłodawcą podpalenia Muzeum Lenina w Poroninie, jednak w dniu 20 czerwca aresztowała go Służba Bezpieczeństwa. 23 października 1971 roku skazano go na siedem lat więzienia. Kaczyński zasugerował, że właśnie wtedy wicemarszałek "sypał" kolegów.

Niesiołowski nie chciał odnieść się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który w "Sygnałach Dnia" stwierdził, że "nawet 13-letnie dziewczynki wytrzymywały tortury gestapo i nie sypały". Pozostawił to ocenie słuchaczy.

Nie wiadomo też, czy poda do sądu Jarosława Kaczyńskiego. "No trzeba się zastanowić, ale ja już dwa procesy wygrałem z tego rodzaju zarzutami - stwierdził.

Reklama

"Myślę, że to była próba odparcia ataku"- tłumaczył zachowanie prezesa PiS, Zbigniew Wassermann w Radiu ZET. "Pan Jarosław Kaczyński odpowiedział panu marszałkowi Niesiołowskiemu, który jest głównym kreatorem takiego języka agresji, nienawiści" - dodał.

Na pytanie, czy atak Jarosława Kaczyńskiego na wicemarszałka Sejmu jest wyrazem jego kompleksu, wynikającego z tego, że ani jednego dnia nie przesiadział w więzieniu za działalność opozycyjną, poseł PiS odparł, że raczej Niesiołowski ma kompleks.

"Pan Niesiołowski ma kompleks, że nie został przyjęty do Prawa i Sprawiedliwości. Jego nienawiść, niestety muszę użyć tego słowa, jest tego rodzaju, że on nie ukrywa, iż jest skłonny namawiać do tego, robić wszystko żeby PiS, Prawo i Sprawiedliwość zniknęło ze sceny politycznej" - stwierdził były koordynator do spraw służb specjalnych.

Reklama

Prokurator Lech Kaczyński wystąpił o kasację

Utworzony w połowie lat. 60 "Ruch", który za główny cel stawiał sobie walkę o niepodległość, został szybko rozbity przez SB. Organizacja została zdekonspirowana już w 1969 r., a aresztowania nastąpiły w czerwcu rok później. Stefan Niesiołowski został skazany na 7 lat więzienia.

Swój epilog sprawa znalazła dopiero w 2000 r. Ówczesny prokurator generalny Lech Kaczyński wystąpił o kasację zarzutu, że Niesiołowski "przygotowywał obalenie siłą ustroju PRL". Sąd Najwyższy uwzględnił ten wniosek.