Dlaczego wybór padł na te trzy sprawy? Bo grożą sporem wewnątrz samej Platformy, jak IPN czy in vitro, albo kłótnią z koalicjantem - jak ordynacja samorządowa. "Jest potrzeba, by raz i dobrze przedyskutować i zamknąć tematy, które co jakiś czas są odgrzewane" - przyznaje wiceprzewodniczący PO Waldy Dzikowski. "Musimy wywiązać się z obietnic" - przypomina sekretarz klubu Sebastian Karpiniuk.

Reklama

Z pracami nad projektami PO wystartuje już pod koniec wakacji. "W sierpniu na pierwszym posiedzeniu mają być zgłoszone projekty ustaw dotyczące in vitro i IPN" - mówi nam członek władz klubu.

>>>Wyścig o in vitro. Kto będzie pierwszy?

Największe emocje wewnątrz partii budzi spór o in vitro. Gotowe są oba konkurencyjne projekty - Jarosława Gowina i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Politycy Platformy nie kryją obaw, że rozstrzygnięcie w tej sprawie będzie dla partii ciężką próbą. "Ta sprawa rozpala emocje. Wielu ludzi nie wyobraża sobie zagłosowania w sprawie in vitro wbrew Kościołowi, a inni uważają, że in vitro powinno być jak najszerzej dostępne dla ludzi. Tworzy się między nimi ogromna bariera i jest mało miejsca na kompromis" - relacjonuje osoba z władz partii.

Reklama

Projekt Gowina zawęża możliwość skorzystania z zapłodnienia in vitro jedynie dla małżeństw i zakazuje zamrażania nadliczbowych zarodków. Tych zapisów nie ma w projekcie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

Władze klubu nie kryją, że bardziej sprzyjają pomysłom posłanki. Jak zachowa się premier? "W tej sprawie raczej lawiruje. Tym bardziej że nie ma pewności, z kim będzie się bił o prezydenturę. Gdyby był pewny, że z Kaczyńskim, to może sobie pozwolić na wsparcie Gowina" - przekonuje polityk z kierownictwa partii.

czytaj dalej

Reklama



>>>Kurtyka wściekły za cenzora w IPN

Mniejsze emocje wywołuje już sprawa IPN. Chociaż i tu wielu polityków PO jest przeciwnych jakimkolwiek zmianom. Projekt ustawy o IPN jest niemal gotowy. Przed publiczną prezentacją jest konsultowany z historykami. Ustawa daje większe uprawnienia kolegium Instytutu i pozwala jego członkom kontrolować prezesa. Nie ma jednak mowy o zmianie Janusza Kurtyki, jego kadencja dobiegłaby bez przeszkód do końca.

Najbliższa rozstrzygnięcia jest teraz sprawa ordynacji samorządowej, ale wszystko wskazuje, że w tym wypadku PO skapituluje przed ludowcami. "My chcemy wyborów jednomandatowych w miastach i we wsiach, ale głową muru nie przebijemy" - przyznaje Waldy Dzikowski.

Partia Pawlaka chce, by poważne zmiany odłożyć dopiero na kolejne wybory, w 2014 r., a przyszłoroczne przeprowadzić według starych zasad. I wygląda na to, że teraz zmiany ograniczą się do kosmetyki, np. wpisania do wszystkich ordynacji pełnomocnika do głosowania dla osób niepełnosprawnych.