Zespół telewizji Biełsat jest "w najwyższym stopniu zdumiony i zdezorientowany" tym, że Unia Europejska finansuje program w reżimowej telewizji na Białorusi. Biełsat zwraca się do polskich i białoruskich dziennikarzy o wspólny protest w tej sprawie. Jak poinformował zespół Biełsatu (program TVP nadawany specjalnie dla widzów na Białorusi, mający im dostarczać rzetelnych informacji o kraju i świecie), 13 grudnia w Pierwszym Kanale Białoruskiej Telewizji państwowej odbyła się po raz pierwszy emisja audycji "Okno na Europę", finansowanej ze środków Komisji Europejskiej.

Reklama

"W ten sposób dowiedzieliśmy się, że struktury UE postanowiły pieniędzmi europejskich podatników wspierać reżimową telewizję białoruską. Jako dziennikarze od lat walczący o wolność słowa i przyzwoite standardy informacji na Białorusi jesteśmy tym faktem w najwyższym stopniu zdumieni i zdezorientowani" - napisali autorzy oświadczenia, które w czwartek otrzymała PAP.

Podkreślają oni, że Państwowa Telewizja Białoruska jest propagandową tubą reżimu Alaksandra Łukaszenki. "Widać to choćby po sposobie przedstawiania obecnej kampanii wyborczej, gdy według raportu OBWE 86 proc. czasu poświęcono obecnemu prezydentowi, a tylko 14 proc. pozostałym kandydatom, najczęściej mówiąc o nich bez nazwisk i traktując jako +grupę+" - zauważa Biełsat.

Zdaniem autorów oświadczenia, uwiarygodnianie przez instytucje UE telewizji, "która jest po prostu elementem struktury władzy i z rzetelnym dziennikarstwem ma niewiele wspólnego, w dodatku na 10 dni przed wyborami, jest działaniem trudnym do zaakceptowania". Zwracają przy tym uwagę, że magazyn, który promować ma Europę, przygotowywany jest przez dziennikarzy, których widzowie znają z nierzetelności i politycznego zaangażowania po stronie reżimu Łukaszenki.

Reklama

Zespół Biełsatu podkreśla, że jest za dialogiem i porozumieniem w stosunkach Białorusi z Europą. "Jednak dialog ten musi być budowany na fundamencie zasad. W swojej +decyzji+ z 25 października Rada Europejska uzależniała postęp w stosunkach z Białorusią od przestrzegania praw człowieka i od postępu w dziedzinie wolności mediów" - zaznaczyli.

Ich zdaniem, jest "w najwyższym stopniu niepokojące, gdy potrzeby promocyjne wolnego świata - w tym przypadku UE, ze względu na krótkowzrocznie definiowany polityczny interes, są realizowane za pomocą propagandowych instytucji państwa niedemokratycznego - jakim wciąż jest Białoruś".

"Te instytucje służą na co dzień zniewalaniu i uprzedmiotowianiu społeczeństwa. Ich uwiarygodnianie jest zasadniczo sprzeczne z ideami wspierania demokracji i praw człowieka, które UE oficjalnie głosi. Wspieranie przez organy Unii reżimowej telewizji białoruskiej jest jak najgorszym sygnałem dla wszystkich, którym leży na sercu wolność słowa na Białorusi" - głosi oświadczenie.