Prokurator generalny Jurij Czajka w czwartek ogłosił dymisję kierownictwa prokuratury obwodu moskiewskiego, w tym jej szefa Aleksandra Mochowa. W piątek Mochow został dodatkowo zdegradowany. Śledczy kryszowali, czyli kazali sobie płacić za ochronę sieci nielegalnych kasyn w okolicach Moskwy. Według „Kommiersanta” pośrednikiem między prokuratorami a biznesmenami był syn Czajki, 35-letni prawnik Artiom, zaś o brak zainteresowania ze strony organów ścigania miał dbać zastępca Czajki Władimir Malinowski.

Imieniny u gangstera

Pierwszych aresztowań FSB dokonała jeszcze w lutym. Wówczas chodziło jednak o trzech milicjantów średniego szczebla (1 marca milicję przemianowano na policję) oraz właściciela 15 podziemnych kasyn Iwana Nazarowa. W toku śledztwa okazało się, że na czele kryszy stał zastępca Mochowa Aleksandr Ignatienko, zaprzyjaźniony z Nazarowem. Bulwarowy, ale dysponujący znakomitymi kontaktami w służbach portal Life News opublikował zdjęcia z imprezy imieninowej Nazarowa, na której świetnie bawili się Ignatienko i pięciu innych prokuratorów. Biznesmen zarabiał miesięcznie 5 – 10 mln dol., z czego po 50 tys., jak twierdzi jeden ze świadków, miało trafiać do Ignatienki i Mochowa.
Nielegalny hazard rozpoczął się w 2009 r., gdy w trosce o moralność obywateli władze ograniczyły legalność zakładów do czterech oddalonych od Moskwy i Petersburga stref (w tym obwodu kaliningradzkiego). W zamyśle miał to być również cios w dochody właścicieli kasyn, niejednokrotnie powiązanych ze światem przestępczym. Zamiar był słuszny,wyszło jak zwykle. W Moskwie działa dziś dwukrotnie więcej kasyn i salonów gier niż przed 2009 r. Tyle że zamiast odprowadzać podatki do kasy państwa (w 2008 r. 80 mld rubli, czyli 7,7 mld zł), biznesmeni muszą się opłacać mafiom powiązanym ze strukturami siłowymi.
Reklama
Proceder jest powszechny. Jak odkryły „Izwiestija”, zyski z nielegalnego hazardu czerpią nawet zagraniczni dyplomaci. W należącym do ambasady Białorusi hotelu Polesje działa salon gier. Wstęp tylko dla sprawdzonych ludzi. Dziennik opisuje, jak po nocach do hotelu przyjeżdżają luksusowe samochody, dowożące klientów kasyna. Podobny proceder odbywa się też w gmachu należącym do przedstawicielstwa Korei Płn.
Reklama



Ruletka w ambasadzie

Cała sprawa zostałaby zatuszowana, gdyby nie stała się elementem wojny o wpływy między prokuraturą generalną a podległym od niedawna prezydentowi komitetem śledczym. Zdeterminowani śledczy dostarczali kolejne dowody, jednak prokuratura uchylała decyzje o wszczęciu śledztwa. Pierwotnie Jurij Czajka cieszył się poparciem Dmitrija Miedwiediewa. Prezydent oburzał się, że krewni urzędników stają się zakładnikami śledztwa (co interpretowano jako ochronę Artioma Czajki). Usunął nawet ze stanowiska wiceszefa FSB, który pozwolił, by informacje o sprawie trafiły do mediów. Ostatnie dymisje świadczą, że ochrona osłabła.
Tak wyglądał w 2006 roku moskiewski Nowy Arbat. Dziś legalnych kasyn w Moskwie już nie ma
Hazardowa porażka
W 2009 r. Rosja zdecydowała o utworzeniu czterech stref legalnego hazardu, by wypchnąć tam dotychczasowe kasyna – w obwodzie kaliningradzkim, nad Morzem Azowskim, w górach Ałtaj i na wybrzeżu Pacyfiku. Pierwszą strefą miało być Azow City, położone na stepach południowej Rosji, na granicy obwodu rostowskiego i kraju krasnodarskiego. Budowa strefy szła opornie wskutek konfliktu między lokalnymi władzami obu podmiotów. W rezultacie władze zdecydowały o likwidacji rostowskiej części strefy i przeniesieniu reszty z interioru na wybrzeże, licząc na większe zainteresowanie ze strony turystów. W ten sposób pośrednio Moskwa przyznała się do porażki. Miłośnicy gier hazardowych wolą bowiem podziemne kasyna w Moskwie, wycieczki do białoruskiego Mińska, gdzie hazard jest legalny, i promocje typu lot do Las Vegas za 299 dol.