Obama powiedział też, że USA i Izrael sądzą, że "arabska wiosna" otwiera możliwości, ale też rzuca wyzwania.
Reklama
Netanjahu zapewnił, że Izrael pragnie pokoju, i podkreślił, że docenia wysiłki Obamy w sprawach Bliskiego Wschodu. Oświadczył, że Izrael może pójść na pewne ustępstwa w negocjacjach pokojowych z Palestyńczykami, ale że koncepcja granic państwa palestyńskiego sprzed wojny sześciodniowej z 1967 r. jest "nie do obrony".
Za takimi granicami - z opcją ewentualnej wymiany terytoriów - Obama opowiedział się w czwartek.
Netanjahu oświadczył też, że przywódcy palestyńscy muszą wybrać między paktem z rządzącym w Strefie Gazy Hamasem a pokojem z Izraelem.
Komentarze(3)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeKrok po kroku zbliżają wszystkich do rojenia które sami nazywają pokojem a który może przekształcić się błyskawicznie w niewyobrażalną tragedię.
Narzuca się tu pewna analogia z wybuchem II Wojny Światowej.
Zachód był tak szczęśliwy z powodu pokoju którego pragnął na obraz i podobieństwo swoich wyobrażeń że nikt nie chciał umierać za Gdańsk.
Przez chwilę wydawało się że ma to o czym marzył
Polacy nie znali pojęcia pokoju za wszelką cenę.
Dzisiaj są inne elementy dekoracji światowej opery o nazwie "dążenie do pokoju" której uwertura miała miejsce jeszcze przed I wojną Światową po której to wojnie nie miało być już żadnej innej.
Poprawić swoje notowania w świecie arabskim popierając "wysiłki demokratyczne" całkowicie siłą z islamizowanych państw bez stawiania jakichkolwiek warunków przy stopniowej rezygnacji z bezpieczeństwa sojuszników to kompletna utopia
Sposób działania i szacowanie wartości pozostały takie same jak przed II WŚ.
Oznacza to że skutek tak pojmowanych celów będzie taki sam.
A co to dalej oznacza to strach powiedzieć.
MiRy