Jeśli te szacunki się potwierdzą, byłoby to ponad 20 mld euro więcej niż w obecnej siedmioletniej perspektywie finansowej. Do tego kolejne pieniądze będziemy mogli otrzymać z funduszu przeznaczonego na ogólnoeuropejskie projekty infrastrukturalne tworzące sieć połączeń drogowych, energetycznych czy gazowych.
Na ten cel ma być przeznaczone kolejne 40 mld euro. Szef Komisji Jose Manuel Barroso wspomniał w tym kontekście o połączeniach Niemiec, Polski i państw bałtyckich. Z tymi krajami budujemy połączenia sieci gazowej i energetycznej. Polityka spójności (376 mld) nadal ma być najbardziej kosztowną polityką Unii, podobnie jak polityka rolna. Na badanie i rozwój UE ma wydać 80 mld euro. Ogółem budżet na kolejne siedem lat ma wynieść 972,2 mld euro – wynika z propozycji przyjętej w środę przez KE.
– Europa potrzebuje wzrostu – mówił wczoraj Barroso, przedstawiając projekt. Bronił też solidarności europejskiej zakładającej pomoc najsłabiej rozwiniętym krajom. Ale projekt zaprezentowany przez KE to dopiero początek walki, bo w tej wersji ma wielu przeciwników w państwach, które są europejskimi płatnikami netto. Część z nich – np. Holandia czy Wielka Brytania – chciałaby okroić cały budżet lub przynajmniej politykę spójności. Teraz zaczną się konsultacje polityczne, podczas których KE – w ramach osiągania kompromisu – będzie mogła obniżać wysokość unijnych wydatków. Przy tak ogromnym budżecie pole manewru jest duże.