Politykowi zabrano paszport, gdy jechał pociągiem z Wilna do Mińska w sobotę wieczorem i nie oddawano przez kilka godzin. Musiał wysiąść z pociągu i czekać na oddanie paszportu. Wraz z nim w ten sam sposób zatrzymano grupę studentów.

"O drugiej w nocy (godz. 1 w nocy czasu polskiego) zwrócono mi paszport. Byłem przetrzymywany prawie pięć godzin. O piątej rano byłem w Mińsku. Chciałem otrzymać dokument świadczący, że byłem zatrzymany, ale nie otrzymałem go" - powiedział Szuszkiewicz.

Reklama

Wyjaśnił, że straż graniczna tłumaczyła mu zatrzymanie jego paszportu koniecznością ustalenia, czy nie jest on fałszywy. Studenci zaś "byli kontrolowani, bo mogli wieźć narkotyki". Również bagaż opozycjonisty służby graniczne sprawdziły, jak powiedział, "do ostatniej nitki".

76-letni polityk pełnił funkcję głowy państwa w pierwszych latach niepodległości Białorusi po rozpadzie ZSRR, i jednocześnie szefa parlamentu. W Wilnie brał udział w forum parlamentarnym podczas międzynarodowej konferencji Wspólnoty Demokracji.

Reklama