Ankara nie uznaje państwowości Cypru, a zamiast tego jako jedyny kraj na świecie uznaje niepodległość tzw. Tureckiej Republiki Cypru Północnego, powstałej po tureckiej inwazji na wyspę w 1974 r.
Obie strony od lat toczą negocjacje zjednoczeniowe, jednak ostatnie porozumienie zostało odrzucone w 2004 r. w referendum przez Greków cypryjskich. Strona turecka liczy, że nowy układ zostanie zawarty do końca tego roku, by 1 lipca 2012 r. Nikozja przejęła od Danii unijną prezydencję już jako kraj zjednoczony.
W ten sposób Turcja – państwo negocjujące traktat akcesyjny z Unią Europejską – uniknęłaby problemu utrzymywania stosunków z organizmem, na którego czele stoi państwo, którego sama nie uznaje. Ankara, zamrażając relacje, zapobiegłaby trudnej prestiżowo sytuacji, w której to Cypr zablokowałby rozmowy.
Od 2008 r. grupy negocjacyjne Greków i Turków cypryjskich spotykały się ponad 100 razy. Do uzgodnienia pozostało jednak wiele trudnych kwestii. Najtrudniejszymi – obok rozwiązań ustrojowych – są sprawa ewentualnego powrotu Greków cypryjskich do opuszczonych w wyniku inwazji domostw i los tureckich osadników, którzy od tego czasu przybywali na wyspę z Anatolii.
Reklama