Satyryk pozwolił sobie na żart z pilota, obwołanego nad Wisłą bohaterem, w programie Saturday Night Live, o czym pisze polskieradio.pl. Mówiąc o szczęśliwym lądowaniu 1 listopada, Meyers nawiązał do porównań prasowych, które kapitana Wronę zestawiały z Chesleyem "Sully" Sullenbergerem, który awaryjnie wylądował na rzece Hudson w 2009 roku. "Uważam, że na określenie zasługuje ktoś, kto wyląduje łodzią w porcie lotniczym" - stwierdził satyryk, a jego słowa wielu Polaków uznało za obraźliwy i oparty na stereotypach etnicznych "Polish joke".

Reklama

Oficjalny list w tej sprawie do dyrektora NBC Stephena B. Burke wystosował prezes Fundacji Kościuszkowskiej Alex Storożyński. Napisał w nim, że kapitan Wrona jest bohaterem, który uratował 230 osób. Wspominał także o innych polskich pilotach walczących w czasie II wojny światowej. Satyrykowi zarzucił zaś bigoterię i zagroził bojkotem Saturday Night Show, dopóki nie przeprosi on Polaków.

"Nowy Dziennik" przypomina wcześniejszy "Polish joke", na który pozwolił sobie Meyers. Rok temu mówił on o książce otyczącej Krzysztofa Kolumba, a w której pojawia się teoria, że odkrywca nie był Włochem, a synem polskiego króla Władysława Warneńczyka. "Trudno w takim razie się dziwić, że rozminął się z Ameryką o 15000 mil" - stwierdził Meyers.

http://www.youtube.com/watch?v=8IJPuzold5Y