Święty Mikołaj, wyobrażany jako jowialny staruszek gustujący w sherry i najchętniej mówiący "ho ho ho!", oblał obowiązkowy test z bhp, kiedy władze Cheltenham w południowo-zachodniej Anglii przeprowadziły ocenę ryzyka na wypadek jego przyjazdu. Rada samorządowa Cheltenham ogłosiła swoje stanowisko w sprawie wizyty Świętego Mikołaja w odpowiedzi na zapytanie miejscowego dziennikarza złożone w trybie FoI (Freedom of Information), wymagającym jej udzielenia.

Reklama

Według rady tego miasta przyjazd Świętego Mikołaja, znanego Wyspiarzom jako Santa lub Santa Claus, poruszającego się po niebie saniami ciągnionymi przez renifery udekorowane dzwoneczkami, jest logiczną niemożliwością, ponieważ jego ewentualne lądowanie byłoby rażącym naruszeniem przepisów bhp. Nie ma pewności, czy jest on przeszkolony w technice lądowania sań. Przed uzyskaniem zgody na lądowanie musiałby wykazać się wymaganymi profesjonalnymi kwalifikacjami. Po drugie w dniu lądowania musiałby wyrzec się sherry, a po trzecie stracić na wadze, by zminimalizować ryzyko "twardego lądowania".

Ponieważ trudno wymagać od niego spełnienia tych warunków i nie ma możliwości sprawdzenia zawczasu, czy je spełnia, nie może liczyć na to, że dostanie zgodę na lądowanie w Cheltenham. Gdyby jednak miało się okazać, że mimo niedopełnienia wymogów Santa wylądował bez pozwolenia, to nie ulega żadnej wątpliwości, że władze miejskie byłyby gotowe na taką nadzwyczajną sytuację. Zadbałyby o to, by na miejscu znaleźli się ludzie odpowiedzialni za schwytanie spłoszonych jeleni. Pogotowie elfów (skrzatów) byłoby pod telefonem i zostałoby skrzyknięte w okamgnieniu do udzielenia pomocy medycznej.

Nie zachodzi zatem żadne ryzyko, że służby miejskie nie poradziłyby sobie z nadzwyczajną sytuacją, a mieszkańcy musieliby usuwać szczątki połamanych sań w czynie społecznym. O wymaganiach stawianych Świętemu Mikołajowi przez władze Cheltenham poinformowało w piątek Stowarzyszenie Lokalnych Władz Samorządowych (LGA), które opublikowało listę ezoterycznych pytań kierowanych pod adresem władz lokalnych z powoływaniem się na FoI. Listę tę opublikowano, by napiętnować zaprzątanie uwagi lokalnych samorządów trywialnymi sprawami, absorbującymi czas i zasoby ludzkie. W ostatnich czterech latach liczba zapytań kierowanych do nich w trybie FoI podwoiła się.

Reklama