Mińsk wezwał ambasadora Polski i przedstawicielkę Unii Europejskiej do opuszczenia kraju. Bruksela w geście solidarności zapowiedziała wycofanie z Białorusi szefów misji reszty państw członkowskich.
Wojna dyplomatyczna odbywa się w cieniu rozmontowania systemu unijnych sankcji. Czyli tych, które uderzały po kieszeni oligarchów Aleksandra Łukaszenki. Warto dodać, że misterną konstrukcję rozbił jeden biznesmen, Słoweniec Janez Szkrabec, przyjaciel Łukaszenki i białoruskiego magnata Jurego Czyża. To pokazuje, jak bardzo iluzoryczne są środki nacisku na Białoruś.
Strona białoruska zakaże wjazdu tym osobom z państw Unii Europejskiej, które wspierały wprowadzenie środków ograniczających – oświadczył także rzecznik MSZ Białorusi Andrej Sawinych. Musimy odpowiedzieć w sposób skoordynowany – replikowała Maja Kocijanczicz, rzecznik szefowej unijnej dyplomacji. Przyczyną konfliktu jest poszerzenie przez Brukselę o 21 Białorusinów listy zakazu wjazdu do UE dla funkcjonariuszy reżimu. Chodzi o sędziów i milicjantów.
Wśród 229 osób znajduje się obecnie tylko jeden biznesmen. Dopisanie innych przedsiębiorców zostało zawetowane przez Lublanę, którą poparła Łotwa. Opozycja liczyła zwłaszcza na dopisanie do listy Jurego Czyża, właściciela koncernu Trajpł, działającego głównie w branży deweloperskiej. Do poszerzenia o niego sankcji przekonywały przede wszystkim państwa, których służby dyplomatyczne i wywiadowcze uczestniczą w typowaniu kandydatów na czarną listę, zwłaszcza Polska i Szwecja.
Reklama
Jury Czyż jednak blisko współpracuje z europejskim biznesem. Oligarcha, drugi na liście najbogatszych Białorusinów, zaczynał od importu dywanów z Belgii, by krok po kroku, dzięki związkom z prezydentem i jego synem Dźmitrym, zbudować imperium dewelopersko-energetyczne. Najpoważniejsze inwestycje budowlane w Mińsku realizuje właśnie Trajpł. Wśród planowanych projektów jest m.in. budowa hotelu Kempinski w Mińsku.
Reklama
Czyż ma zbudować hotel wspólnie z firmą Riko, należącą do słoweńskiego biznesmena Janeza Szkrabca. Szkrabec dużo zainwestował w przyjaźń z Łukaszenką. Co najmniej dwukrotnie opłacił dyktatorowi i jego świcie wczasy. Prezydent szusował na nartach w słoweńskim kurorcie Cerklje na Gorenjskem, a gdy UE zakazała mu wjazdu, wypoczywał na jachcie Szkrabca na czarnogórskim wybrzeżu. Od dziesięciu lat pracujemy razem. Wasza firma zdobyła renomę wiarygodnego partnera – mówił Łukaszenka dwa lata temu na spotkaniu z zarządem Riko.
Równie ciepłe relacje, jak z Łukaszenką, łączą Szkrabca ze słoweńskimi politykami. Przyjaźni się m.in. z Jożefem Szkolczem, byłym szefem parlamentu i eksministrem kultury. Tego typu kontakty zapewniły bezkarność jego białoruskiego partnerowi biznesowemu, udowadniając zarazem, jak krucha jest konstrukcja unijnych sankcji. Jeden człowiek, chcący chronić wartą 100 mln euro inwestycję w Mińsku, zdołał zniweczyć plan szykowany od wielu miesięcy. UE to 27 suwerennych państw. Za każdym razem musimy więc w pocie czoła uzgadniać najprostsze kwestie – mówi DGP jeden z zachodnich dyplomatów akredytowanych w Mińsku.