Konsekwentnie dążymy do dobrych i równoprawnych stosunków ze wszystkimi sąsiadami, w tym również z Polską. Wierzę, że idziemy tą drogą - zadeklarował premier Litwy w wywiadzie dla rozgłośni "Żiniu Radijas".

Reklama

Mówiąc o konieczności przemyślenia niektórych kwestii w relacjach między obu krajami, premier ocenił, że również sąsiedzi mają nad czym się zastanowić. Przeżyliśmy różne okresy i wierzę, że patrząc w przyszłość, będziemy widzieć również zmiany na lepsze - powiedział.

Kubilius odmówił komentarza na temat nieprzyjęcia przez prezydent Litwy Dalię Grybauskaite zaproszenia wystosowanego przez prezydenta Bronisława Komorowskiego do udziału w spotkaniu przed szczytem NATO. Zaznaczył, że prezydent sama decyduje, kiedy i w jakich spotkaniach uczestniczyć.

Trwa ładowanie wpisu

Z inicjatywy prezydenta Komorowskiego 17 kwietnia w Warszawie ma się odbyć spotkanie przywódców Polski i państw bałtyckich na temat wspólnego stanowiska na zbliżający się szczyt NATO. Prezydenci Łotwy i Estonii przyjęli zaproszenie. Prezydent Litwy odmówiła. Swą decyzję Grybauskaite uzasadniła tym, że kwestie związane z przygotowanie do szczytu NATO zostały już omówione z prezydentem Polski, również z prezydentem Łotwy.

Reklama

Litewscy komentatorzy różnie oceniają decyzję prezydent. Jedni uważają, że odmowa prezydent Litwy udziału w spotkaniu szefów Polski i państw bałtyckich może jeszcze bardziej pogorszyć stosunki polsko-litewskie i pogłębić wizerunek Litwy jako partnera kapryśnego. Inni popierają decyzję prezydent. Mówią, że pani prezydent pokazała charakter.

Dziennik "Lietuvos Rytas" zamieścił w czwartek wyniki sondażu, w którym wzięło udział ponad 3 tys. czytelników. Wynika z nich, że 23 proc. respondentów aprobuje decyzję Grybauskaite. Uważa, że w ten sposób Litwa pokazała, że nie ma zamiaru tańczyć jak zagra Polska.

Trwa ładowanie wpisu

Reklama

32 proc. uważa wyraża opinię, że trzeba brać udział w takich spotkaniach, bo polepszają one stosunki zarówno z Polską, jak też w innym państwami bałtyckimi. 36 proc. uczestników sondażu sądzi, że trzeba było jechać do Warszawy i tam demonstrować twarde stanowisko.

Z Wilna Aleksandra Akińczo