Chen, prawnik samouk, którego ucieczka stała się sensacją w Chinach, wybrał - jak pisze AFP - niezwykły sposób, by w kilkunastominutowym nagraniu zwrócić się bezpośrednio do premiera wobec świadków, czyli społeczności internautów.

Reklama

Dysydent potwierdził, że uciekł i zwrócił się do Wena o wszczęcie dochodzenia w sprawie złego traktowania samego Chena i jego rodziny przez lokalne władze.

Powiedział, że nie było to łatwe, lecz uciekł, i że wszystko, co mówiono w internecie o przemocy wobec niego i jego rodziny ze strony lokalnych władz jest prawdą. Zaapelował też o zagwarantowanie bezpieczeństwa rodzinie, gdyż obawia się zemsty na najbliższych, gdy on jest wolny.

Jeśli coś złego stanie się członkom mojej rodziny, będę domagał się rozliczenia winnych - ostrzegł Chen w nagraniu wideo zamieszczonym na portalu YouTube.

Reklama

Dysydent, który dokumentował przymusowe aborcje i inne przypadki łamania praw człowieka w Chinach, uciekł ze swego domu, w którym od ponad półtora roku przebywał w areszcie domowym - poinformowali w piątek obrońcy praw człowieka. Nie wiadomo, gdzie jest.

Bob Fu, działacz na rzecz praw człowieka mieszkający w USA, powiedział agencji AFP, że Chen opuścił w niedzielę zwykle dobrze strzeżony dom w miejscowości Dongshigu, a jego przyjaciele wywieźli go w bezpieczne miejsce, poza prowincję Szantung we wschodnich Chinach. Później dodał, że jest "w 100 procentach pewny", że Chen jest w Pekinie. Nie był jednak w stanie potwierdzić, czy w amerykańskiej ambasadzie.

Areszt domowy Chena był pilnie obserwowany przez Zachód i miejscowych obrońców praw człowieka. Ci ostatni postrzegają tego prawnika samouka, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, jako zdeterminowanego bojownika walczącego z nadużyciami polityki jednego dziecka.

Chen Guangcheng spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po jego uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, mimo że - jak informują agencje - nie było ku temu podstaw prawnych.