Ostatnie sondaże wskazywały, że koalicja partii skrajnie lewicowych i ekologicznych Syriza oraz konserwatywna Nowa Demokracja idą łeb w łeb: oba ugrupowania mogły liczyć na około 25 proc. głosów. Ten, kto dostanie najwięcej głosów, automatycznie otrzyma dodatkowo 50 deputowanych i będzie faktycznie decydował o kształcie przyszłego rządu.
Wśród greckich partii tylko dwie, socjalistyczny PASOK i Nowa Demokracja, zapowiedziały, że będą nadal wdrażały porozumienie z UE i MFW o redukcji deficytu budżetowego i reformach strukturalnych. Faworyt dotychczasowych sondaży – Syriza populisty Alexisa Tsiprasa – chce renegocjować warunki bailoutu. Jeśli Tsipras zostanie premierem, wyjście Grecji ze strefy euro jest tylko kwestią czasu.
Gdyby ryzyko się zmaterializowało, to – według Ryszarda Petru, szefa Towarzystwa Ekonomistów Polskich – panikę na rynku mamy jak w banku. W krótkim terminie Polska wydaje się zabezpieczona – mamy elastyczną linię kredytową z FCL w wysokości ok. 30 mld dol., stabilny system bankowy, wysokie rezerwy, zaspokojoną większość tegorocznych potrzeb pożyczkowych.
Problem może powstać, gdy zawirowania będą długotrwałe. A to oznacza olbrzymie osłabienie złotego, zapaść eksportu z Niemiec i – siłą rzeczy – z Polski również. Wtedy mamy spadek PKB o 1 proc., mniejsze dochody budżetowe i ból głowy rządu, jak znaleźć oszczędności, żeby utrzymać finanse publiczne w ryzach – mówi Ryszard Petru.
Reklama