Izba niższa francuskiego parlamentu przyjęła wczoraj prawo umożliwiające homoseksualistom zawieranie małżeństw i przyznające im prawo adopcji dzieci. Zagłosowało 329 deputowanych, przeciwko było 229. Głosowanie odbyło się w atmosferze olbrzymich podziałów społecznych. Rewolucja obyczajowa budzi kontrowersje nie tylko w Polsce.
Temperatura wzajemnych oskarżeń była bardzo gorąca, po obu stronach przekraczając granice absurdu i dobrego smaku. Chyba mu trochę odwaliło – mało elegancko komentował mer Paryża Bertrand Delanoe, prywatnie homoseksualista, poglądy abp. Philippe’a Barbarina. Staniemy się krajem homoseksualistów, w ciągu 10 lat nikogo innego tu nie będzie. Spójrzcie na starożytnych Greków, to była jedna z przyczyn ich upadku – perorował senator Serge Dassault.
Oprócz prawicowych polityków na czele ruchu przeciwników zmian stanął Kościół. W styczniu na ulice Paryża wyszło niemal 800 tys. przeciwników przyznania małżeńskich przywilejów gejom i lesbijkom. Jeszcze większa manifestacja jest spodziewana na koniec marca, przed planowanym na 2 kwietnia głosowaniem ustawy w senacie. Francuska opinia publiczna pękła na pół. Z sondażu przeprowadzonego na zamówienie „Le Nouvel Observateur” wynika, że 56 proc. Francuzów popiera wprowadzenie małżeństw gejowskich, a 39 proc. jest przeciwko. Odwrotne proporcje odnotowano w przypadku adopcji dzieci przez homoseksualistów: przeciwnicy wygrywają ze zwolennikami stosunkiem 50:45.
Francuscy homoseksualiści od 1999 r. mogą formalizować związki na podstawie ustawy o obywatelskim pakcie solidarności, jak nad Sekwaną nazwano związki partnerskie. Tak zwane PACS stopniowo rugują tradycyjne małżeństwa także wśród heteroseksualistów; w 2010 r. na trzy nowo zawarte związki partnerskie przypadły cztery tradycyjne. Po przyjęciu ustawy kolejnym krokiem środowisk gejowskich była więc walka o całkowite formalne zrównanie związków homoseksualnych z heteroseksualnymi.
Reklama
Zaledwie tydzień temu podobne przepisy przeforsował w izbie niższej parlamentu konserwatywny premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Mimo podpisanej przez 600 tys. osób petycji, ulicznych protestów, a także 140-osobowej frondy we własnej partii małżeństwa gejów staną się faktem na obszarze Anglii i Walii (reszta królestwa cieszy się w tej sferze autonomią), o ile poprze je jeszcze Izba Lordów. Prawo do adopcji, poza Irlandią Płn., homozwiązki partnerskie miały już wcześniej. Oprócz Wielkiej Brytanii geje i lesbijki mogą adoptować dzieci w pięciu z 27 państw UE: w Belgii, Danii, Hiszpanii, Holandii i Szwecji.
Reklama