Koncern Boeing przedstawił amerykańskim władzom lotniczym plan naprawy wadliwego układu zasilania w Dreamlinerach. Eksperci mają jednak wątpliwości czy możliwe jest znalezienie bezpiecznego rozwiązania skoro nieznana jest przyczyna awarii.W styczniu w dwóch japońskich dreamlinerach zapaliły się akumulatory litowo-jonowe. Po tych incydentach samoloty te zostały uziemione. Wczoraj Boeing przedstawił Federalnemu Urzędowi Lotnictwa propozycję rozwiązań, które mają zminimalizować ryzyko kolejnych pożarów. Obejmują one oddalenie od siebie poszczególnych ogniw, wzmocnienie izolacji, zamknięcie akumulatora w metalowej skrzyni ze stali nierdzewnej z rurą, która w razie pożaru wyprowadzi dym na zewnątrz samolotu.

Reklama

Profesor Donald Sadoway z Instytutu Technologicznego Massachusetts ma jednak wątpliwości. Skoro nie można ustalić przyczyny pożaru, to będzie bardzo trudne udowodnienie przez Boeinga, że po zmianach, które wprowadzili nie dojdzie do ponownego pożaru - powiedział Polskiemu Radiu. Profesor Sadoway podkreślił, że nawet jeśli władze lotnicze USA zaakceptują plan Boeinga, to trzeba go będzie jeszcze przetestować i wprowadzić w życie co jest kwestią wielu tygodni a może miesięcy.