W Syrii działa w tej chwili około tysiąca uzbrojonych grup - szacuje Organizacja Narodów Zjednoczonych. Jedne są umiarkowane, inne mają w swoich szeregach dżihadystów organizujących zamachy samobójcze i wykorzystujących samochody pułapki. Różnią się one praktycznie wszystkim: liczebnością, uzbrojeniem, stopniem wyszkolenia, orientacją polityczną i ideologiczną. Część z nich to ekstremiści, niektórzy zaprawieni jeszcze w bojach w Iraku, a może nawet Afganistanie. To sprawia, że wytypowanie odpowiedzialnych za porwanie jest bardzo trudne. Możliwe jednak, że porwanie zorganizowali bojownicy związani z jedną z poniższych grup, jednak działający na własną rękę.

Reklama

Najmniejsza, ale też najbardziej ekstremistyczną z frakcji militarnych walczących z reżimem Assada jest stowarzyszony z Al-Kaidą Front Nusry (Jabhat al-Nusra). Składa się z 6 tys. bojowników, nie tylko syryjskiego pochodzenia. Uważa się, że Al-Kaida zapewnia im fundusze, uzbrojenie i szkolenia. Część z bojowników to dżihadyści, którzy pierwsze szlify zdobywali w Iraku. Grupa przyznała się do wielu zamachów, w tym ataków samobójczych na reżim Assada. Opozycja jest podzielona w swoim stosunku do Frontu. Jedni doceniając skuteczność ich ataków, nawiązują z nimi współpracę; innych odstręcza ich ekstremizm.

Do czerwca tego roku Front przyznał się do zorganizowania 70 samobójczych zamachów bombowych i na terenie Syrii, m.in. w Aleppo na północy kraju i kilka razy w stolicy kraju, Damaszku. Wzięli również odpowiedzialność za egzekucję 13 osób w mieście na wschodzie kraju Deir ez-Zor. Przyznali się również do zabicia przynajmniej jednego dziennikarza, Mohammeda al-Saeeda, prezentera telewizyjnego. To spośród wszystkich innych ugrupowań czyni ich potencjalnym odpowiedzialnym za porwanie polskiego dziennikarza, chociaż motywy stojące za tym są co najmniej niejasne.

Inną grupą jest Islamski Front Syrii (SIF, Jabhat al-Islamiya al-Tahrir al-Souriya). Jego siłę szacuje się na 13 tys. bojowników skupionych w 11 brygadach, z których najbardziej znana jest Ahrar al-Sham. Działania tych jednostek nie są skoordynowane na poziomie strategicznym, niemniej jednak zaczynają się organizować. SIF jest bardziej religijny niż poprzednie ugrupowania, uznaje się ich za umiarkowanych salafitów (sunnitów chcących odrodzenia islamu przez powrót do jego źródeł), niemniej jednak nie uznają ideologii Al.-Kaidy, czyli m.in. panarabskiego kalifatu. Pomimo współpracy z SMC, są z nimi słabo zintegrowani.

Reklama

Zbrojnym ramieniem syryjskiej opozycji jest Najwyższe Dowództwo Wojskowe (SMC), utworzone pierwotnie jako ministerstwo obrony. Stanowi ono luźną konfederację różnych grup bojowników. W jego skład wchodzą: Armia Wolnej Syrii, Syryjski Front Wyzwoleńczy, Syryjski Front Islamski, inne niezależne zgrupowania wojskowe, lokalne rady wojskowe i dezerterzy z armii syryjskiej. SMC jest zarządzana przez radę składającą się z 30 osób pochodzących z 5 frontów walki z reżymem: wschodni, zachodni/środkowy, północny, południowy i Homs. Szefem sztabu jest gen. Salim Idriss, były jednogwiazdkowy generał reżymowej armii. Jego funkcja jest nie tyle wojskowa, co polityczna; przez wzgląd na swoje międzynarodowe kontakty uznawany jest za oficjalnego przedstawiciela opozycyjnej armii. To on m.in. starał się nakłonić kraje europejskie na zniesienie embarga na dostawy broni do Syrii.

Największą grupą jest zrzeszoną w SMC Armia Wolnej Syrii (FSA). Składa się z ok. 50 tys. bojowników o różnym stopniu uzbrojenia, zgrupowanych w nieznanej liczbie oddziałów. W większości te oddziały funkcjonują raczej w oderwaniu od siebie i koordynacja między nimi bywa bardzo słaba. Uważa się ją za umiarkowaną organizację.

Najsilniejszą z grup poza FSA jest Front Wyzwolenia Syrii (SLF, Jabhat al-Tahrir al-Souriya al-Islamiya). Szacuje się, że pod jego egidą walczy ok. 37 tys. bojowników skupionych w niezależnych od siebie jednostkach pozbawionych strategicznej koordynacji, z których każda ma swoją własną nazwę. Najsilniejsze i najbardziej znane z tych jednostek to brygada Suquor al-Sham i brygada Farouq. SLF uznaje się za organizację o umiarkowanej orientacji, co stawia ją w negatywnym świetle. Współpracują z SMC.

Reklama

Do innych uzbrojonych grup w Syrii należą m.in. Kurdyckie Jednostki Obrony (YPG). Kurdowie stanowią 9 proc. populacji Syrii. Są chętni do współpracy z innymi grupami opozycji, współdzielą z nimi kontrolę nad ważnym miastem na północy kraju, Aleppo. Oprócz tego można jeszcze wyróżnić 9 grup, z których większość współpracuje z SMC, a inni są uznawani za ekstremistów. Wśród tych grup wielkością wyróżnia się licząca 15 tys. bojowników Brygada Ahfad al-Rasul, której dowódcy należą do SMC. Z SMC współpracują także Brygada Męczenników Syrii, Batalion Fajr al-Islam oraz Brygada Al-Haqq.

Z opozycyjnego chaosu powoli zaczęły się wyłaniać struktury polityczne i militarne uznawane przez państwa arabskie i zachodnie za oficjalną reprezentację syryjskiej opozycji. Od strony politycznej najszerzej uznawana jest Narodowa Koalicja Syryjskiej Rewolucji i Sił Opozycyjnych, znana również jako Koalicja Syryjskiej Opozycji (SOC). Jest to ciało powołane w listopadzie ub. roku na konferencji w Doha, stolicy Kataru. Chcieliby się widzieć jako oficjalna, polityczna reprezentacja syryjskiej opozycji, niestety, spore wpływy ma tam Bractwo Muzułmańskie, co uwiera zagranicznych partnerów. Na czele stoi absolwent zachodnich uniwersytetów, wspierany przez Bractwo Ghassan Hito.

Wątpliwe jednak, żeby to porwanie odbyło się za ich inspiracją. Taka informacja zniszczyłaby ich wątłą opinie u zagranicznych partnerów, od pomocy których są uzależnieni.