Zgodnie z prawem z 2002 roku, w Belgii eutanazja jest dopuszczalna, jeżeli pełnoletni świadomy swoich czynów pacjent domaga się śmierci "dobrowolnie, w sposób przemyślany i czyni to wielokrotnie" i jeżeli nie jest poddany naciskom zewnętrznym. Jego choroba musi być nieuleczalna, a cierpienie fizyczne lub psychiczne "stałe i niedające się wytrzymać, bez możliwości jego złagodzenia".

Reklama

Kiedy spojrzałem w lustro, brzydziłem się samego siebie - powiedział Nathan Verhelst w wywiadzie dla gazety "Het Laatste Nieuws" kilka godzin przed śmiercią. - Byłem dziewczyną, której nikt nie chciał - mówił.

44-latek opowiedział też o tym, że był najmniej kochanym dzieckiem w rodzinie. - Pamiętam, jak matka narzekała: "gdybyś tylko była chłopcem" - opowiadał. - Byłem tolerowany, nic więcej - dodał.

W 2009 roku poddał się terapii hormonalnej, mastektomii i operacji uformowania penisa. Jednak żaden z tych zbiegów "nie przyniósł pożądanych efektów".

Już byłem gotowy świętować moje nowe narodziny - mówił. - Ale kiedy spojrzałem w lustro, brzydziłem się samego siebie. Wygląd klatki piersiowej nie pasował do moich oczekiwań i pojawiły się problemy z penisem. Nie chcę być... potworem - tłumaczył.

Reklama

Sprawa Nathana ponownie wywołała w Belgii dyskusję nad dostępnością eutanazji. Statystyki pokazują gwałtowny wzrost w ostatnich latach liczby korzystających "ze śmierci na życzenie". W 2012 wykonano 1432 zabiegi - to o 25 proc. więcej niż w 2011.

38 proc. Belgów "całkowicie popiera", a 36 proc. "raczej popiera" rozszerzenie prawa do eutanazji na osoby poniżej 18. roku życia, głównie takie, które nie są w stanie zwrócić się o śmierć na życzenie, gdyż są w śpiączce lub od dawna są w stanie wegetatywnym - wynika z sondażu opublikowanego w dzienniku "La Libre Belgique". Ponadto 79 proc. Belgów popiera prawo do eutanazji dla osób starszych cierpiących na choroby degeneracyjne, jak choroba Alzheimera lub otępienie naczyniowe - czytamy. Chodzi o takie osoby, których stan pozwala im prosić o eutanazję.