W cieniu problemów finansowych krajów strefy euro swoją walkę o uniknięcie niewypłacalności toczą sąsiedzi Unii Europejskiej. Rząd Serbii wczoraj ogłosił plan oszczędnościowy, zaś Ukraina dostała ostrzeżenie od Banku Światowego, że rząd traci kontrolę nad zadłużeniem.
Serbia ma zamiar w ciągu najbliższych trzech lat zaoszczędzić 1,6 mld euro, dzięki czemu deficyt budżetowy, który w tym roku sięgnie 6,5 proc., ma spaść do poziomu 2 proc. Aby to się udało, od nowego roku podniesiona zostanie stawka VAT na żywność i niektóre inne produkty z 8 do 10 proc., co ma przynieść 200 mln euro rocznie. Zmniejszone zostaną pensje lepiej zarabiających pracowników sektora budżetowego. Ograniczone będą dotacje dla nierentownych przedsiębiorstw państwowych (oszczędność 300–400 mln euro rocznie), zaostrzona zostanie również walka z szarą strefą, która według szacunków stanowi 31 proc. serbskiej gospodarki. Te plany ogłosił wczoraj nowy minister finansów Lazar Krstić. Dodatkowo do 2020 r. wiek emerytalny kobiet wzrośnie z 60 do 63 lat.
Bez tych kroków przetrwalibyśmy sześć, dziewięć czy 12 miesięcy, może nawet dwa lata. Ale zdecydowaliśmy się podjąć działania, które mają uporządkować sytuację, kiedy jeszcze mamy płynność finansową. Bez nich zbankrutujemy - przekonywał Krstić.
Nawet jeśli jest w tym trochę przesady, to nie da się ukryć, że sytuacja gospodarcza aspirującej do członkowstwa w UE Serbii jest słaba. Przez cały okres trwania światowego kryzysu deficyt budżetowy ani razu nie spadł poniżej 4 proc. PKB, a w ciągu ostatnich pięciu lat dług publiczny zwiększył się o ponad połowę. Rentowność 10-letnich obligacji serbskich jest tylko nieznacznie niższa od krytycznego poziomu 7 proc., a wszystkie trzy wielkie agencje ratingowe oceniają ich wiarygodność poniżej poziomu inwestycyjnego.
Reklama
Jednak otwarte pozostaje pytanie, czy przedstawione wczoraj przez rząd plany zostaną zrealizowane. W zeszłym roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy wstrzymał przyznanie Belgradowi pożyczki w wysokości miliarda euro, gdyż uznał, że nie wypełnia on podjętych zobowiązań w kwestii ograniczenia wydatków.
Reklama
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja gospodarcza Ukrainy. W poniedziałek Bank Światowy ściął prognozę wzrostu gospodarczego na ten rok z 1 proc. do zera i ostrzegł, że jeśli reformowanie gospodarki zostanie odłożone do czasu wyborów prezydenckich w 2015 r., finanse publiczne mogą się wymknąć spod kontroli, a proces naprawczy będzie jeszcze boleśniejszy. Lista ukraińskich problemów jest długa - najważniejsze to deficyt budżetowy, który przekroczy 6,5 proc., i rosnący deficyt handlowy będący po części efektem restrykcji ze strony Rosji. To powoduje, że szybko kurczą się rezerwy walutowe kraju, które są na najniższym poziomie od siedmiu lat. Podobnie jak w przypadku Serbii, pomoc MFW dla Ukrainy też została wstrzymana - głównym punktem spornym jest niezgoda Kijowa na urynkowienie cen gazu.