Tysiące Ukraińców protestują w centrach największych miast domagając się od prezydenta Wiktora Janukowycza podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Demonstranci dostają bezpłatne kanapki, herbatę i kawę. Okoliczne kwiaciarni sprzedają eurobukiety. Z dnia na dzień udało się pobudować miasteczko namiotowe. Jak organizuje się majdan?

Reklama

Ratusz Kijowa wparł opozycję. Miasto ze swojej strony dostarczyło toi-toie, namioty i koksowniki. Pod pomnikiem Niepodległości została zainstalowana skarbonka, gdzie każdy chętny wrzuca hrywny na rzecz wsparcia protestów. Za zebrane pieniądze kupowane jest jedzenie i ciepłe napoje. Podobnie jak 9 lat temu podczas pomarańczowej rewolucji dokarmianiem protestujących zajmują się też okoliczni mieszkańcy. Donoszą ciepłe ubrania i proponują noclegi.

Właścicieli okolicznych restauracji udostępniają demonstrantom swoje sieci Wi-Fi. A niektóre hostele proponują uczestnikom Euromajdanu pakiet promocyjny z pierwszym bezpłatnym noclegiem. Biznes na protestujących robią też niektóre knajpy - donosi ukraiński dziennik "Wiesti". Z okazji demonstracji stworzono specjalne tzw. Euromenu. Za 27 hrywien (ok. 10 zł) można kupić kieliszek ukraińskiej wódki i sałatkę Cezara. Logistyczne wsparcie okazuje też biznes i organizacje humanitarne.