Stevan Seagal wspiera Putina: Działania na Krymie są uzasadnione
Dawna gwiazda kina akcji idzie w ślady swego francuskiego kolegi. Steven Seagal uważa, że Putin miał rację, wprowadzając wojska na Krym, a rosyjski prezydent to jeden z największych światowych przywódców.
Ludzie potrafią się zeszmacić . To co przez lata budował (wizerunek i wzór do naśladowania przez młodych ludzi) wszystko przez idiotyczna wazeliniarska wypowiedź spier...ł! Coraz więcej przywódców dyktatorów sięga po celebrytów ocieplają swój wizerunek w ich towarzystwie. Dennis Rodman i Kim Dzong Unie, Putin i Seagal, Putin i Gérard Depardieu. Bo Ci dyktatorzy to tacy celebryci bezmózgowi , robią wszystko na pokaz!!
A ja zapytam, gdzie się podziewa i co porabia serdeczny druh Putina Gerard Depardieu!??
Moim zdaniem w obecnej skomplikowanej sytuacji mógłby on odegrać rolę wręcz kluczową! Mianowicie mógłby zostać wyszykowany przez kumpla na gubernatora Krymu, a jako osoba kulturalna i spoza świata polityki mógłby nawet zostać dobrze przyjęty przez zróżnicowaną etnicznie i politycznie ludność miejscową, zwłaszcza przez kinomanów, a to mogłoby załagodzić wiele niepotrzebnych przecież konfliktów!
Akt inauguracji Depardieu na stanowisku gubernatora Krymu mógłby jednocześnie być aktem spóźnionej, lecz zarazem najwyższej sprawiedliwości dziejowej i zwycięstwem poprawności politycznej! Mógłby też być uznany za ostateczny tryumf Rewolucji Francuskiej i w ogóle wszelkich ruchów rewolucyjnych i wyzwoleńczych - wyobraźcie sobie Depardieu w czapce frygijskiej i powiewnej sukni Marianny na głównym placu Sewastopola, zdobytego przecież przez Francuzów i Anglików w 1855 roku, z czego Francuzi nie odnieśli żadnych widocznych, a przecież jakże zasłużonych korzyści!
Inauguracja nowego gubernatora mogłaby zostać uświetniona odsłonięciem pomnika wodzów krymskiej (i światowej) rewolucji, zaprojektowanego i wykonanego wedle amerykańskiej formuły "all-in-one"!
Miałby on na przykład postać Światowida o czterech twarzach: Depardieu, Putin, Marks i Lenin albo Depardieu, Robespierre, Stalin i Che Guevara (tu czapkę frygijską można by zastąpić baskijskim beretem), a wspólna korpulentna postać zjednoczonych Ojców Rewolucji (taki krymski odpowiednik Cór Rewolucji Amerykańskiej!) z wydatnym brzuchem byłaby spowita w zwiewną i nieco poszarganą sukienkę Marianny.
Postać na cokole mogaby też trzymać za rękę na przykład Snowdena i prowadzić go ku świetlanej przyszłości (artysta rzeźbiarz byłby zapewne za odpowiednim wynagrodzeniem bardzo otwarty na inne sugestie i propozycje - na przykad Snowden mógłby u stóp pomnika na stylowej rokokowej otomanie dziarsko i spontanicznie chędożyć panią Chapman).
Mniemam, że taka dobrze wyreżyserowana uroczysta inauguracja nowego uwielbianego przez tłumy gubernatora mogłaby medialnie przykryć niefortunne dotychczasowe posunięcia Putina w sprawie Krymu oraz przyciągnąć zainteresowanie światowych mediów nie mniejsze niż olimpiada w Soczi i w pewnym stopniu zrekompensować Putinowi uczucie niedosytu, jakie mu zapewne po olimpiadzie pozostało!!!
Steven Seagal jest synem Patricii (Irlandki) i nauczyciela matematyki, Stephana (rosyjskiego Żyda).
Początki jego kariery nie są związane z filmem. W 1968 r. Seagal wyjechał do Japonii, gdzie pracował jako dziennikarz i nauczyciel języka angielskiego. Jednocześnie kształcił swoje umiejętności we wschodnich stylach walki i wkrótce został pierwszym białym człowiekiem, który otworzył w Japonii szkołę uczącą aikido. W życiu prywatnym tak samo, jak i w walce, był bardzo żywiołową osobą. Uwiódł Miyako Fujitani, córkę swego nauczyciela aikido, a gdy okazało się że dziewczyna jest w ciąży, poślubił ją. Po 15 latach spędzonych w Japonii, rozwiódł się i wyjechał z Kraju Kwitnącej Wiśni. Długoletnia praktyka Budo nie była w stanie okiełznać jego ognistego temperamentu. Przez pewien czas jeździł po świecie. Jest to najbardziej tajemniczy okres w jego życiu. Dziennikarze spekulują, że był ochroniarzem znanych osobistości na Bliskim Wschodzie lub działał w Ameryce Południowej jako agent CIA. Seagal konsekwentnie milczy na ten temat.
dawniej aktorów nazywano komediantami. W okresie wiktoriańskim statut społeczny aktorek był trochę wyższy niż ulicznej k...y. Dlatego nie potrafię zrozumieć jak można traktoważ poważnie to co mówi aktor poza sceną?
Moim zdaniem w obecnej skomplikowanej sytuacji mógłby on odegrać rolę wręcz kluczową! Mianowicie mógłby zostać wyszykowany przez kumpla na gubernatora Krymu, a jako osoba kulturalna i spoza świata polityki mógłby nawet zostać dobrze przyjęty przez zróżnicowaną etnicznie i politycznie ludność miejscową, zwłaszcza przez kinomanów, a to mogłoby załagodzić wiele niepotrzebnych przecież konfliktów!
Akt inauguracji Depardieu na stanowisku gubernatora Krymu mógłby jednocześnie być aktem spóźnionej, lecz zarazem najwyższej sprawiedliwości dziejowej i zwycięstwem poprawności politycznej! Mógłby też być uznany za ostateczny tryumf Rewolucji Francuskiej i w ogóle wszelkich ruchów rewolucyjnych i wyzwoleńczych - wyobraźcie sobie Depardieu w czapce frygijskiej i powiewnej sukni Marianny na głównym placu Sewastopola, zdobytego przecież przez Francuzów i Anglików w 1855 roku, z czego Francuzi nie odnieśli żadnych widocznych, a przecież jakże zasłużonych korzyści!
Inauguracja nowego gubernatora mogłaby zostać uświetniona odsłonięciem pomnika wodzów krymskiej (i światowej) rewolucji, zaprojektowanego i wykonanego wedle amerykańskiej formuły "all-in-one"!
Miałby on na przykład postać Światowida o czterech twarzach: Depardieu, Putin, Marks i Lenin albo Depardieu, Robespierre, Stalin i Che Guevara (tu czapkę frygijską można by zastąpić baskijskim beretem), a wspólna korpulentna postać zjednoczonych Ojców Rewolucji (taki krymski odpowiednik Cór Rewolucji Amerykańskiej!) z wydatnym brzuchem byłaby spowita w zwiewną i nieco poszarganą sukienkę Marianny.
Postać na cokole mogaby też trzymać za rękę na przykład Snowdena i prowadzić go ku świetlanej przyszłości (artysta rzeźbiarz byłby zapewne za odpowiednim wynagrodzeniem bardzo otwarty na inne sugestie i propozycje - na przykad Snowden mógłby u stóp pomnika na stylowej rokokowej otomanie dziarsko i spontanicznie chędożyć panią Chapman).
Mniemam, że taka dobrze wyreżyserowana uroczysta inauguracja nowego uwielbianego przez tłumy gubernatora mogłaby medialnie przykryć niefortunne dotychczasowe posunięcia Putina w sprawie Krymu oraz przyciągnąć zainteresowanie światowych mediów nie mniejsze niż olimpiada w Soczi i w pewnym stopniu zrekompensować Putinowi uczucie niedosytu, jakie mu zapewne po olimpiadzie pozostało!!!
Początki jego kariery nie są związane z filmem. W 1968 r. Seagal wyjechał do Japonii, gdzie pracował jako dziennikarz i nauczyciel języka angielskiego. Jednocześnie kształcił swoje umiejętności we wschodnich stylach walki i wkrótce został pierwszym białym człowiekiem, który otworzył w Japonii szkołę uczącą aikido. W życiu prywatnym tak samo, jak i w walce, był bardzo żywiołową osobą. Uwiódł Miyako Fujitani, córkę swego nauczyciela aikido, a gdy okazało się że dziewczyna jest w ciąży, poślubił ją. Po 15 latach spędzonych w Japonii, rozwiódł się i wyjechał z Kraju Kwitnącej Wiśni. Długoletnia praktyka Budo nie była w stanie okiełznać jego ognistego temperamentu. Przez pewien czas jeździł po świecie. Jest to najbardziej tajemniczy okres w jego życiu. Dziennikarze spekulują, że był ochroniarzem znanych osobistości na Bliskim Wschodzie lub działał w Ameryce Południowej jako agent CIA. Seagal konsekwentnie milczy na ten temat.