Organizacje międzynarodowe przestają postrzegać Polskę jako kraj rozwijający się, a zaczynają jako kraj rozwinięty. – Proszę zwrócić uwagę, że w Polsce nie ma już agencji Narodów Zjednoczonych odpowiedzialnej za rozwój – zaznaczył podczas prezentacji pierwszego polskiego rocznego raportu UN Global Compact w Polsce dr Jerzy Kwieciński z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, członek Rady Programowej przedsięwzięcia. To zobowiązuje. Przy współpracy ze światem nauki, administracją i organizacjami pozarządowymi polski biznes powinien starać się rozwiązywać problemy lokalne i podnosić poziom życia w Polsce. Ale powinien też włączyć się aktywnie w rozwiązywanie światowych problemów – mówiono na piątkowym spotkaniu.
UN Global Compact to inicjatywa zapoczątkowana w 1999 r. przez poprzedniego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, mająca na celu zachęcenie biznesu do włączenia strategii zrównoważonego rozwoju i społecznej odpowiedzialności w działania firmy. Jednym z elementów jest m.in. promowanie w środowisku biznesowym 10 reguł działania, wśród których jest m.in. zasada nr 6, mówiąca o wspieraniu eliminacji dyskryminacji w zatrudnianiu, a także Milenijnych Celów Rozwojowych ONZ. Compact stanowi forum wymiany poglądów między partnerami społecznymi.
Global Compact Yearbook Poland wymienia wyzwania stojące przed światem i sposoby, w jaki biznes, nauka, administracja i organizacje pozarządowe starają się z nimi walczyć. – Zużywamy 1,5 raza więcej zasobów niż mamy do dyspozycji, miliard osób wciąż chodzi spać, będąc głodnymi, wartość majątku 85 najbogatszych ludzi równa jest wartości majątku 3,5 mld najuboższych – pisze w raporcie Paul Polman, prezes Unilever.
Polski biznes może łatwo włączyć się w działania rozwojowe na całym świecie. Rodzime firmy mogą np. brać udział w przetargach organizowanych przez ONZ. Co ciekawe, raport wskazuje na malejące zainteresowanie polskich przedsiębiorców startowaniem w takich przetargach, których wartość z roku na rok rośnie: z 13,8 mld dol. w 2009 r. do 16,1 mld dol. w 2013 r. Z tego olbrzymiego tortu polskim firmom przypadło 2,4 mln dol., czyli zaledwie 0,02 proc. całej puli przetargowych środków, o połowę mniej niż w 2012 r. Dla porównania, przedsiębiorstwa z Danii i Belgii zrealizowały w ub.r. zamówienia dla ONZ o wartości po pół miliarda dolarów. Jak zapewnia ze swojej strony Organizacja, procedury są uproszczone, a możliwości wiele: najwięcej zamówień dotyczy usług lotniczych, dostaw produktów chemicznych i naftowych, usług cateringowych, budowlanych, inżynieryjnych, architektonicznych, dostawczych, organizacji i urządzania, dostaw urządzeń i części do transportu oraz usług komputerowych. Największymi odbiorcami są misje terenowe ONZ, które prowadzą działania w krajach rozwijających się.
Reklama