Wzięcie zakładników na poczcie w Colombes pod Paryżem nie ma nic wspólnego z terroryzmem. To czyn przestępczy człowieka niezrównoważonego psychicznie. Takie informacje przekazuje policja. Tymczasem do walki z terroryzmem nawiązują w rozmowach w Paryżu prezydent Francois Hollande i amerykański sekretarz stanu John Kerry. Ponoć rozczarowanie uczuciowe popchnęło napastnika do dramatycznego aktu - napadł na pocztę i wziął jako zakładników co najmniej dwie osoby. Trwają negocjacje. Budynek jest otoczony przez brygadę antyterrorystyczną. Ale sprawa ta nie ma nic wspólnego z zamachami z ubiegłego tygodnia.

Reklama

Premier Manuel Valls wcześniej oświadczył, że także aresztowania w Niemczech i w Belgii nie są związane z francuską siatką islamistów, chociaż w tym ostatnim kraju działa wielu fundamentalistów francuskich, którzy wracają z Syrii do Europy z zamiarem przeprowadzenia tutaj zamachów. Rano policja francuska zatrzymała dwanaście osób. Są one bez wątpienia powiązane z ubiegłotygodniowymi zamachami, w których zginęło siedemnaście osób. Zatrzymani mieliby udzielać terrorystom wsparcia logistycznego. Do niedawnych tragedii nawiązał także amerykański sekretarz stanu John Kerry, który tłumaczył nieobecność przedstawiciela Stanów Zjednoczonych w niedzielnym marszu republikańskim z udziałem przywódców wielu państw świata, i zapewnił, że USA i Francja są na wspólnej linii frontu walki z terroryzmem.