Komisja Europejska, dbając o bezpieczeństwo mieszkańców Wspólnoty, chce uregulować wysokość płomienia świec. Dlatego prawnicy stworzyli akt prawny, dzięki któremu zniknie ryzyko pożaru - pisze tygodnik "Wprost". Najpierw jednak Unia musiała stworzyć szczegółową definicję świecy. Jest to rzecz, która ulega częściowemu spaleniu w temperaturze 20-27 stopni Celsjusza a jej główną funkcją jest dawanie jasnego płomienia - głosi rozporządzenie.
Potem mamy do czynienia z dokładnym podziałem rodzaju świeczek i wyliczone obowiązki tych, którzy je podpalają. Trzeba więc pilnować, czy ryzyko oparzenia się jest tak niskie, jak to tylko możliwe oraz sprawdzać, czy świeca stoi pionowo. Określono też maksymalną wysokość płomienia.
Na pomyśle Brukseli suchej nitki nie zostawili europosłowie. Oskarżają oni Komisję Europejską o zajmowanie się drobiazgami, gdy Wspólnota zmaga się z terroryzmem i kryzysem migracyjnym.
Komentarze (41)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarsze- Gdy knot nie jest centrycznie, wtedy wypala się świeca z jednej strony - stearyna wylewa się.
Świeca w tri miga się zużywa.
(A może to tak specjalnie producenci robią, abyśmy częściej kupowali świeczki ?)
tego przedstawić matematycznie. Urzędnicy UE to znacznej klasy specjaliści,
którzy umieją ukrywać cele strategiczne. "Absurdalna" regulacja płomienia
świec wpisuje się w globalny atak lewactwa, w tym przypadku na obrządki
katolickie: świece w kościołach i na grobach - dwa pradawne obyczaje,
popularne w naszej kulturze głównie w Polsce. Poza tym "drobiazgi" podlegają
prawu wielkich liczb (znów matematyka!)
Ja codziennie wieczorem świecę zapalam. Dla atmosfery. Bo lubię.
K...a! czy to oznacza codzienną kontrolę jakiegoś idioty?
Strach się bać, bo jak wlezie do chałupy, to wylezie jak świeca zgaśnie...
I świetnie mu się powodzi