W imię jedności (partii) zdecydowałem, że zmiana przewodniczącego będzie bardziej właściwa. Nie będę ubiegał się o przywództwo na majowym kongresie - powiedział na konferencji prasowej w Ankarze Ahmet Davutoglu.

57-letni Davutoglu zapowiedział, że nie zamierza rezygnować z członkostwa w partii i będzie "kontynuować walkę" jako deputowany partii rządzącej. Wyraził też lojalność wobec prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, mówiąc, że honor prezydenta jest też jego honorem, i zasugerował, że nie będzie brał udziału w działaniach na rzecz podziału partii.

Reklama

Według telewizji NTV i tureckiej CNN decyzja o ustąpieniu Davutoglu zapadła na specjalnym posiedzeniu władz AKP, które odbyło się w Ankarze po pojawieniu się informacji o nieporozumieniach między prezydentem a premierem. Z moich ust nie padły i nie padną żadne negatywne słowa w stosunku do naszego prezydenta. Nie czuję do nikogo złości lub niechęci - podkreślił Davutoglu. Dodał, że jego decyzja nie była wynikiem wyboru, lecz konieczności wobec fali zawoalowanej krytyki w szeregach AKP, lojalnych wobec prezydenta Erdogana.

Jak pisze AP, rozdźwięk między prezydentem a premierem wyraźnie ujawnił się, gdy w ubiegłym tygodniu Komitet Wykonawczy AKP, zdominowany przez zwolenników Erdogana, przejął uprawnienia szefa partii do powoływania liderów lokalnych i prowincjonalnych, co osłabiło wpływ Davutoglu na partię.

Reklama

Jednak największym dowodem na to, że dni premiera są policzone, był fakt pojawienia się w niedzielę wieczorem na anonimowym tureckim blogu "Wiadomości Pelikana", używanym przez ludzi bliskich Erdoganowi, materiału o rzekomych krzywdach, jakich miał doznać obóz prezydencki od Davutoglu. Premierowi zarzuca się też, że nie jest zwolennikiem faworyzowanego przez Erdogana systemu prezydenckiego.

Erdogan wybrał Davutoglu na swego następcę jako premiera i lidera AKP po wyborze na prezydenta w 2014 roku. Spodziewano się wtedy, że nowy premier będzie odgrywał drugoplanową rolę przy silnym polityku, za jakiego uważa się prezydenta. Jednak Davutoglu, profesor, dawny doradca Erdogana i były minister spraw zagranicznych, starał się działać niezależnie w wielu kwestiach i ich drogi zaczęły się oddalać - pisze AP. Davutoglu udowodnił, że jest bardziej umiarkowany niż Erdogan, który przyjął coraz bardziej autorytarny styl rządzenia Turcją.

Reklama