Widzimy, że sprzeciw w UE wobec przedłużenia sankcji wobec Rosji wzrasta i że wypracowanie wspólnego stanowiska będzie tym razem trudniejsze niż w zeszłym roku - powiedział Frank-Walter Steinmeier. Jak podkreślił, niezależnie od trudności Berlin będzie zabiegał o wypracowanie wspólnego stanowiska wszystkich 28 krajów Wspólnoty.

Reklama

W lecie 2014 roku UE wprowadziła sankcje gospodarcze wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Obejmują one ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embarga na broń. Restrykcje były kilkakrotnie przedłużane, ostatnio w końcu zeszłego roku na kolejne sześć miesięcy.

W rozmowie z "Tagesspieglem" szef niemieckiej dyplomacji wypowiedział się przeciwko izolowaniu Rosji. Izolacja nie jest dobrą polityką"- powiedział. Zaznaczył, że chociaż Rosja jest odpowiedzialna za aneksję Krymu i destabilizację wschodniej Ukrainy, to z drugiej strony przyczyniła się równocześnie do rozwiązania konfliktu z Iranem. Każdy, kto zachował przynajmniej odrobinę realizmu, musi przyznać, że Rosja jest nam potrzebna do rozwiązania wielkich międzynarodowych kryzysów - ocenił polityk niemieckiej SPD. Jak dodał, w przypadku Syrii jest to niepodważalną oczywistością, a w przypadku Libii włączenie Rosji też będzie zapewne konieczne.

Pytany o to, czy Rosja powinna zostać ponownie przyjęta do grona najważniejszych państw uprzemysłowionych świata, Steinmeier odparł: Postępujemy tak, jakby udział Rosji w międzynarodowych gremiach był prezentem dla tego kraju, i zapominamy, że odpowiedzialne partnerstwo z Rosją jest też w naszym interesie. To partnerstwo jest obecnie z pewnością zakłócone. Jednak właśnie w czasach kryzysu ważne są formaty pozwalające przezwyciężyć brak dialogu i umożliwiające powrót do stołu rokowań - tłumaczył minister. Jego zdaniem kraje uprzemysłowione powinny być zainteresowane powrotem Rosji do grona G8, jeżeli Moskwa przyczyni się do rozwiązania konfliktu na Ukrainie.

Reklama

Grupa siedmiu najbardziej wpływowych państw świata (G7) - Stany Zjednoczone, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Kanada spotyka się od lat 70. co roku na szczytach polityczno-gospodarczych. Od roku 1998 członkiem grupy - która od tego czasu działała jako G8 - była także Rosja. Po przyłączeniu przez Moskwę Krymu pozostałe państwa grupy postanowiły zawiesić członkostwo Rosji, powracając do formuły G7. W czerwcu 2014 nie odbył się planowany szczyt G8 w Soczi, lecz – zamiast niego – szczyt G7 (bez udziału Rosji) w Brukseli.