O aferze napisał nawet "New York Times". Dla zwolenników "pizzagate" artykuł w największym, amerykańskim dzienniku był koronnym dowodem na to, że coś musi być na rzeczy. Oraz że media głównego nurtu biorą w obronę swoich przyłapanych na gorszących praktykach popleczników, bo przecież gazeta do sprawy podeszła nieprofesjonalnie i "bez przyjrzenia się faktom".

Reklama

A fakty rzekomo są takie. W samym sercu stolicy USA działa szajka pedofilów skupiająca polityków, ich współpracowników, lobbystów i innych członków waszyngtońskiej elity. Jednym z ogniw tego dobrze ukrytego procederu jest pizzeria "Comet Ping Pong", w której często stołuje się stołeczny establishement, a państwo Clintonowie organizowali tam nawet zbiórki funduszy. Dowodów na istnienie podziemnej szajki seksualnych przestępców jest jak na lekarstwo; zwolennicy "pizzagate" tkają swoją teorię z takich poszlak, jak np. podobieństwo logotypu jednej z pizzerii do symbolu, którym posługują się lubiący dziecięcą pornografię czy fakt, że jeden z rzekomych uczestników szajki znał osoby oskarżone o wykorzystywanie seksualne nieletnich.

Główną poszlaką, która według internetowych śledczych jest celowo ignorowana przez wymiar sprawiedliwości jest fakt, że szajka pedofilów związała się z pizzerią. Pizza z serem bowiem to bowiem jedno z określeń dziecięcej pornografii, od pierwszych liter tych słów w języku angielskim – "cheese pizza", czyli CP; skrót "CP" pochodzi od "child porn".

Reklama

"Pizzagate" nie jest odpryskiem jakiegoś oficjalnie prowadzonego dochodzenia, informacje o którym przeciekły do mediów. Afera wybuchła na początku listopada (jeszcze przed wyborami) wraz z opublikowaniem przez WikiLeaks kolejnej porcji e-maili Johna Podesty, szefa kampanii wyborczej Hillary Clinton. Tutaj szybkie przypomnienie: nieznani sprawcy włamali się na konto Podesty w marcu br. w samym środku prawyborczej gorączki; w opublikowanej przez WikiLeaks korespondencji nie było jednak żadnych, kompromitujących wątków i sprawa szybko ucichła.

O nowej porcji e-maili Podesty poinformował na popularnym forum internetowym 4chan jeden z jego użytkowników. Post zawierał sugestię, że tym razem maile wskazują na coś poważniejszego – a mianowicie, że Podesta był członkiem szajki pedofilów. Wkrótce pojawił się apel, aby całą opublikowaną przez WikiLeaks korespondencję przeszukać pod kątem haseł używanych w odniesieniu do dziecięcej pornografii, takich jak „pizza” czy „cheese pizza”. Potem internauci zaczęli przegrzebywać internet pod kątem tropów zawartych w tych e-mailach, tj. nazwiska osób, z którymi korespondował Podesta. Wyniki tego „śledztwa” stanowią trzon „pizagate”.

Reklama

Wśród odkrytych przez internautów poszlak, wskazujących na istnienie szajki pedofilskiej w sercu Waszyngtonu są m.in. zainteresowania artystyczne Tony'ego Podesty, brata Johna. Tony jest miłośnikiem prowokującej sztuki współczesnej, w związku z czym w domu ma m.in. kolekcję zdjęć roznegliżowanych nastolatek autorstwa Katy Grannan, uznanej i skandalizującej amerykańskiej fotografki. Pod sufitem w hallu ma natomiast podwieszonego wygiętego w spazmie, nagiego człowieka bez głowy. To z kolei „The Arch of Hysteria” zmarłej w 2010 r. artystki Louise Bourgeois. O prowokującej sztuce w domu Tony'ego Podesty internetowi śledczy dowiedzieli się z artykułu w „Washington Post” z 2004 r. I od razu postawili pytanie: kto trzymałby w domu zdjęcia roznegliżowanych nastolatków? (Na marginesie: nie wszystkie zdjęcia z tej serii prezentują młode osoby w negliżu). Innym „dowodem” jest fakt, że Podesta zbudował sobie w domu piwnicę do wyświetlania artystycznych instalacji wideo (na co komu taka piwnica?).

Inną dowodem na istnienie szajki ma być fakt, że w menu „Comet Ping Pong” widnieje niewinnie wyglądający symbol, który jednak jest podobny do jednej z figur umieszczonej na opracowanej przez FBI liście mającej pomóc w identyfikacji poszukiwaczy dziecięcej pornografii on-line. A jeśli inny symbol z tej listy figuruje w logo pizzerii, która znajduje się po drugiej stronie ulicy? „Pizzagate” karmi się również tym, że właściciel „Comet Ping Pong” James Alefantis postanowił przyozdobić toalety swojego lokalu muralami z aluzjami do seksu. Oprócz tego pełne poszlak jest konto na Instagramie Alefantisa, na którym można było znaleźć zdjęcia dzieci, a nawet zdjęcie wejścia do piwnicy lokalu. Pytania, jakie w związku z tym postawili internetowi śledczy, są chyba jasne.

Pytania rodzą również e-maile Johna Podesty. Dlaczego Alefantis wysłał szefowi kampanii Clinton wiadomość z załącznikiem pod nazwą „pizza.jpg” z adnotacją "tylko nie pokazuj tego nikomu"? W jednym z e-maili Johna Podesty znajduje się odniesienie do planowanego przez znajomych sobotniego przyjęcia. Na Reddicie można było znaleźć analizę (na portalu założono całe forum poświęcone „pizzagate”; chociaż jeszcze wczoraj było czynne, teraz już jest zamknięte) punktująca zawarte w tym poszlaki, w tym informację, że na imprezie pojawi się trójka dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat (chodziło o wnuki jednego z uczestników spotkania) niefortunnie umieszczoną przy stwierdzeniu, że woda w basenie będzie ogrzana i że „dzieci na pewno z tego skorzystają”. Autor analizy nie omieszkał również zwrócić uwagi na to, że jeden z uczestników spotkania – lobbysta i wieloletni asystent demokratycznych członków Kongresu Drew Littman - zażartował, że ogłosi swoją kandydaturę na przewodniczącego Izby Reprezentantów. „Nigdy nie miałem romansu. Zdaję test Waltera Jonesa” - napisał, co dla autora analizy na Reddicie ewidentnie wskazywało na seksualny podtekst całego sobotniego spotkania. Walter Jones to kongresmen z Północnej Karoliny o nieposzlakowanej opinii.

Zdaniem śledczych od „pizzagate” bracia Tony i John Podesta stoją również za porwaniem Madelaine McCann, 4-latki, która zniknęła w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach w 2007 r. w Portugalii.

„Pizzagate” doskonale wpisuje się w trend „fake news”, czyli „nieprawdziwych wiadomości”, często zwykłych pomówień, o którym stało się głośno z okazji ostatnich wyborów w USA. Już samo miejsce, gdzie afera się zaczęła – czyli forum 4chan – powinno budzić podejrzenia. Chociaż 4chan w przeszłości był miejscem, w którym aktywiści internetowi skrzykiwali się na różne akcje – w tym słynne protesty przeciw kościołowi scjentologicznemu w 2008 r. - to jednak forum znane jest przede wszystkim z produkcji internetowym memów i fikcji. Zresztą pod nagłówkiem jednego z podforów widnieje umieszczone przez administratorów stwierdzenie, że „tylko głupiec brałby zamieszczane tu rzeczy za prawdę”. Wszystkie nowe dowody i poszlaki były dotychczas zbierane przez sieciowych śledczych na Reddicie. Portal zamknął forum poświęcone „pizzagate”. Wiadomość od administratorów? „Nie życzymy sobie tutaj polowań na czarownice”.