Jednym z największych beneficjentów jest Giennadij Timczenko, który był głównym celem wymierzonych w krąg Putina amerykańskich sankcji z 2014 roku. Po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych akcje notowanego na giełdzie koncernu gazowego Nowatek poszybowały w górę o 16 proc. Tymczasem rosyjski biznesmen posiada 23 proc. akcji w tej firmie, a po wyborach w USA jego udziały wzrosły o 1,8 mld dolarów. Fortuna Timczenko oceniana jest na 15,1 mld dolarów.

Reklama

"Forbes" przypomina, że dzień przed wprowadzeniem przez amerykańskie ministerstwo skarbu sankcji w marcu 2014 roku Timczenko sprzedał swoje udziały w firmie Gunvor, która handluje ropą. Amerykańscy urzędnicy podejrzewali, że Putin zainwestował w koncern i mógł mieć dostęp do jego środków.

Najwięcej po amerykańskich wyborach wzbogacił się najzamożniejszy Rosjanin, współwłaściciel Nowateku Leonid Michelson. Ocenia się, że zarobił on 1,9 mld dolarów, a jego majątek wzrósł do 18,2 mld dolarów.

Po listopadowym głosowaniu rosyjscy miliarderzy łącznie zarobili 29 mld dolarów, czyli więcej niż wynoszą łączne zyski miliarderów z jakiegokolwiek innego kraju oprócz USA. Według "Forbesa" w USA jest sześć razy więcej miliarderów niż w Rosji. Najbogatsi Amerykanie po wyborach zwiększyli swoje zyski netto średnio o 2,8 proc., a Rosjanie - o 7,1 proc.

Reklama

Oligarchowie skorzystali nie tylko na wzroście akcji, ale też na umocnieniu się rubla. W 2014 roku i 2015 roku rosyjska waluta straciła 55 proc. w stosunku do dolara, ale już w 2016 roku rubel wzrósł o 20 proc. dzięki skokowi cen ropy i nadziei na poprawę stosunków z USA i Europą.

Wśród innych beneficjentów wyboru Trumpa "Forbes" wymienia magnatów stalowych Aleksieja Mordaszowa i Władimira Lisina, którzy po wyborach pomnożyli swe fortuny odpowiednio o 1,6 mld dolarów i 1,4 mld dolarów. W ciągu zaledwie trzech dni od głosowania na Trumpa Lisin zwiększył swe zyski o 830 mln dolarów.

Wagit Alekperow, który stoi na czele giganta naftowego Łukoil, od listopada 2016 roku zarobił 1,8 mld dolarów, ale jego zyski wynikały z sytuacji na światowym rynku ropy, a nie z sytuacji politycznej w USA. Akcje Łukoilu wzrosły o 8 proc., gdy pod koniec listopada 2016 roku OPEC uzgodnił ograniczenie produkcji ropy.

Reklama