Chodzi o przeprowadzoną w piątek na świecie serię ataków z wykorzystaniem złośliwego oprogramowania, za pomocą którego hakerzy żądali okupu w zamian za odblokowanie dostępu do sieci teleinformatycznych lub komputerów.

Reklama

Komisja Europejska nie zanotowała, by którakolwiek z instytucji czy agend unijnych została dotknięta tym atakiem. Wykorzystanie cyberataków do kryminalnych celów to rosnące zagrożenie, które wymaga globalnej odpowiedzi Unii Europejskiej i państw członkowskich. Wszyscy - zarówno podmioty prywatne, jak i publiczne - powinny traktować tę odpowiedzialność poważnie. Podczas gdy państwa członkowskie są na pierwszej linii frontu (jeśli chodzi o walkę z cyberprzestępczością), Unia Europejska ma istotną rolę do odegrania w kształtowaniu strategii walki z tym zagrożeniami i wzmacnianiu regulacji związanych z cyberbezpieczeństwem i cyberprzestępczością - powiedział Schinas.

Dodał, że KE jest w kontakcie z centrum ds. walki z cyberprzestępczością w Europolu. Zaznaczył też, że sytuację monitoruje od piątkowego wieczoru unijny komisarz ds. bezpieczeństwa Julian King.

W niedzielę dyrektor Europolu Rob Wainwright ogłosił, że piątkowy atak cybernetyczny z użyciem złośliwego oprogramowania, występującego pod nazwami WannaCrypt, bądź WanaCrypt lub Wcry, dotknął 200 tys. podmiotów w co najmniej 150 krajach.

Reklama

Oprogramowanie było rozsyłane przez zainfekowane załączniki w e-mailach. Kampania spamowa wykorzystywała e-maile z wezwaniami do zapłaty faktur, ofertami pracy czy ostrzeżeniami bezpieczeństwa. Otwarcie załączników mogło powodować infekcję

Ten bezprecedensowy atak zakłócił pracę komputerów w fabrykach, bankach, urzędach, systemach transportowych w Rosji, Brazylii, Hiszpanii, Indiach, USA czy na Ukrainie. Ucierpiał w nim m.in. hiszpański gigant telekomunikacyjny Telefonica, niemieckie koleje Deutsche Bahn, francuski producent samochodów Renault, amerykańskie przedsiębiorstwo spedycyjne FedEx oraz ministerstwo spraw wewnętrznych Rosji.

W Japonii atak dotknął 600 firm, m.in. koncerny Nissan i Hitachi. W Chinach - jak podała agencja Xinhua - jego ofiarą padło ponad 29 tys. chińskich instytucji, głównie uniwersytety i inne instytucje edukacyjne, a także dworce kolejowe, poczta, stacje benzynowe, szpitale, biura, centra handlowe i urzędy.

Reklama

Eksperci od cyberbezpieczeństwa ostrzegają, że kolejny taki atak może mieć jeszcze poważniejsze skutki, jeśli nie zostaną wprowadzone większe zabezpieczenia w systemach.