- Administracja USA nadal niszczy stosunki dwustronne, być może nie zastanawiając się nad konsekwencjami - oświadczył Uszakow, komentując decyzję USA dotyczącą zamknięcia konsulatu generalnego Federacji Rosyjskiej w San Francisco i innych obiektów dyplomatycznych.

Reklama

Uszakow ocenił, że zachodzi "dalsza eskalacja napięcia" w stosunkach rosyjsko-amerykańskich. - Ubolewamy z tego powodu i pomyślimy spokojnie, w jaki sposób moglibyśmy odpowiedzieć - oświadczył.

Zarzucił stronie amerykańskiej przejmowanie własności rosyjskiej; ocenił, że dotyczy to pięciu obiektów. Biuro przedstawicielstwa handlowego w Nowym Jorku było - jak wyjaśnił Uszakow - wynajmowane przez stronę rosyjską. - To po prostu jakieś siłowe przejęcie. Będziemy myśleć, jak odpowiedzieć - zaznaczył przedstawiciel Kremla.

Uszakow zarzucił także Stanom Zjednoczonym, że utrudniają działalność ambasady rosyjskiej; powiedział w tym kontekście, że USA zmniejszają liczbę pracowników, którym wolno swobodnie podróżować w promieniu ponad 25 mil (40 km) od ambasady w Waszyngtonie.

Reklama

Doradca prezydenta Rosji ocenił jednocześnie, że "ktoś powinien okazać rozwagę i zakończyć tak trudny stan w stosunkach dwustronnych".

Departament Stanu USA zażądał w czwartek od władz Rosji zamknięcia do 2 września konsulatu generalnego w San Francisco oraz dwóch innych obiektów dyplomatycznych - w Nowym Jorku i w Waszyngtonie. Uzasadnił tę decyzję wcześniejszym ograniczeniem, na żądanie strony rosyjskiej, liczebności personelu w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w Rosji. Później strona amerykańska podała, że obiekty w Nowym Jorku i Waszyngtonie to przedstawicielstwa handlowe.

Reklama

W grudniu 2016 roku, gdy USA wydaliły 35 dyplomatów rosyjskich, Departament Stanu odebrał stronie rosyjskiej dostęp do dwóch kompleksów wypoczynkowych w stanach Nowy Jork i Maryland. Strona rosyjska wielokrotnie domagała się odblokowania dostępu do tych obiektów.

Zeszłoroczne restrykcje, wprowadzone jeszcze przez administrację poprzedniego prezydenta USA Baracka Obamy, strona amerykańska uzasadniała szykanowaniem pracowników ambasady USA w Moskwie i domniemaną ingerencją służb rosyjskich w amerykańskie wybory.