Ukazujący się w Berlinie "Tagesspiegel" pisze o zwrocie na prawo, który zdaniem autora Maxa Tholla stanowi zagrożenie dla Europy takiej, do jakiej dążą kanclerz Niemiec i prezydent Francji.

Reklama

Komentator, odnosząc się do prawdopodobnego sojuszu zwycięskiej partii - Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) z "prawicowo-populistyczną" Austriacką Partią Wolności (FPOe) Heinza Christiana Strache, zwraca uwagę, że chociaż lider OeVP i przyszły kanclerz Sebastian Kurz uważa proeuropejski kurs za warunek takiego sojuszu, to w praktyce "można uznać za pewnik, że Austria nie będzie w przyszłości wspierała polityki Merkel i Macrona wobec Europy".

Tholl przypomina, że Strache domagał się w kampanii wyborczej przyłączenia się Austrii do Grupy Wyszehradzkiej, a szczególnie zmiany polityki migracyjnej na taką, jaką prowadzą Węgry i Polska. Kurz jako szef MSZ też domagał się rygorystycznego zabezpieczenia granicy - dodaje komentator.

W przyszłości takie hasła będą głoszone nie z ław opozycyjnych czy krajów wschodnioeuropejskich, lecz bezpośrednio z ław rządowych i z centrum Europy - pisze Tholl. Wynik wyborów oznacza, że Merkel będzie jeszcze trudniej kontynuować dotychczasową politykę - ocenia komentator "Tagesspiegla".

Reklama

Zwyciężył jawny populizm - pisze Peter Muench w "Sueddeutsche Zeitung". Jego zdaniem Austria skręciła ostro na prawo, a centroprawica (OeVP) i FPOe zawdzięczają sukces "rygorystycznej polityce migracyjnej", popieranej przez "absolutną, wręcz przytłaczającą większość".

Austria nie jest wyjątkiem - zastrzega Muench. Za pomocą ksenofobii, islamofobii i lęku przed deklasacją można obecnie wszędzie w Europie odnosić sukcesy w Europie - uważa niemiecki dziennikarz. Do perfekcji doprowadził tę politykę Viktor Orban na Węgrzech, który za pomocą tego populistycznego trójskoku zapewnia sobie władzę. Duch czasu wieje z tego kierunku i należy się obawiać, że siła tego wiatru jeszcze się zwiększy - czytamy w "SZ".

Wybory w Austrii pokazują, że nie znaleziono jeszcze skutecznej odtrutki na prawicowy populizm - zauważa Muench. Jego zdaniem partia Kurza OeVP "ukradła" FPOe temat migracji i sama uległa prawicowemu populizmowi.

Cena jest wysoka. Prawicy nie powstrzyma się, samemu grzesząc, lecz jedynie klarownymi ofertami dla wyborców. Konieczna jest polemika, a nie łaszenie się. Kto z tego rezygnuje, ten pozwala na to, by polityka pogrążała się w populizmie - konkluduje Muench.

Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" sukces Kurza polega na tym, że udało mu się przestawić swoją chrześcijańsko-demokratyczną partię na bardziej konserwatywny kurs, przede wszystkim w kwestiach dotyczących migracji. W ten sposób przyszły kanclerz wzmocnił mieszczańskie centrum, któremu groziła marginalizacja.

Reklama

Wyniki wyborów w Austrii komentuje także prasa regionalna.

Monachijski "Münchner Merkur" pisze, że Austrii udała się sztuczka: doszło co prawda do zwrotu na prawo, jednak udało się zagrodzić "kąpanemu w gorącej wodzie" szefowi FPOe Strachemu drogę do niemal pewnego kanclerstwa. Austria wybrała na szefa rządu charyzmatycznego przywódcę, który nie jest jednak nieobliczalnym świrem jak Trump, lecz pełnym uroku dzieckiem cesarzem - ocenia autor.

Przykład Kurza pokazuje, że marsz populistów można zatrzymać, jeżeli renomowane partie wsłuchują się w głos wyborców, zamiast odpisywać ich na straty jako niereformowalnych - czytamy w "Muenchner Merkur".