- Łódź znaczy boat. Znajdzie się dla niej miejsce dla każdego – przekonywał ze sceny w Paryżu łódzki poseł Platformy Obywatelskiej Killion Munyama. Przed nim wicepremier Piotr Gliński apelował, aby delegaci "mieli odwagę" głosować za Polską kandydaturą. Bardziej konkretny był Jerzy Kwieciński, pełnomocnik rządu do spraw łódzkiego Expo. Obiecał, że w przypadku wyboru polskiej kandydatury, rząd sfinansuje Łodzi budowę centrum konferencyjnego, którego projekt przygotował światowej sławy architekt, Frank Gehry. Zapowiedział także, że z Łodzi do Warszawy będzie można dojechać w… 13 minut. To za sprawą supernowoczesnego środka transportu, czyli Hyperloop. Problem w tym, że Hyperloop jest ciągle w fazie testów i na razie nie udało się go wybudować nigdzie na świecie.

Reklama

Do emocji delegatów odwoływała się za to prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska. Podkreśliła, że to dla niej najważniejszy dzień w życiu. Zapewniła, że od wyników głosowania zależy przyszłość jej miasta, a ewentualna impreza będzie najlepszym Expo w historii. O przychylność delegatów dla polskiego miasta apelowali z ekranów także pochodzący z Łodzi koszykarz Maciej Gortat i architekt Daniel Libeskind.

Po Łodzi swoją kandydaturę zaprezentowała Argentyna ze swoją stolicą Buenos Aires. Największe miasto Ameryki Południowej wystąpiło pod hasłem "Nowy świat, nowy przemysł". Podczas swojego wystąpienia Argentyńczycy chwalili się m. in. najlepszym piłkarzem świata, Leo Messim. Zgodnie z przewidywaniami, to Buenos Aires okazał się najgroźniejszym rywalem Łodzi do wygranej. Ostatni kandydat, amerykańskie Minneapolis, długo musiało walczyć o wsparcie rządowe, co pozostawiło kiepskie wrażenie. Poza tym w ubiegłym stuleciu aż piętnaście wystaw światowych miało miejsce w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Dlatego Amerykanie odpadli już w pierwszej turze głosowania. Oddano na nich zaledwie 25 głosów. Łódź i Buenos Aires szły łeb w łeb: otrzymały po równo 46 głosów. Potrzebna była druga tura, podczas której obowiązywała zwykła większość głosów. I tutaj minimalnie lepsi okazali się Argentyńczycy, którzy wygrali głosowanie 62 do 56. Łódź zrobiła wszystko, aby wygrać, lecz ostatecznie wraca z Paryża na tarczy.

W przeszłości o organizację Expo bezskutecznie starał się Wrocław. Stolica Dolnego Śląska robiła to dwukrotnie: w 2010 i w 2012 r.

Nie lubię honorowych porażek, przegraliśmy bardzo niewielką ilością głosów. Myślę, że to jest duży sukces, ale sukces, który jest jednocześnie porażką - powiedział w środę w Paryżu wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Zapowiedział realizację inwestycji zaplanowanych na Expo 2022. - Nie załamujemy rąk, większość tych inwestycji, które były i są planowane w związku z Expo, mogę powiedzieć w imieniu rządu i tak będą realizowane, bo to są niezbędne inwestycje dla Łodzi - podkreślił.
Reklama