Janos Lazar na konferencji prasowej w Budapeszcie uznał za istotne to, że po dwóch latach po raz pierwszy powiedziano, iż obowiązkowe kwoty relokacyjne dzielą państwa członkowskie i nie nadają się do rozwiązania kryzysu migracyjnego.

Odniósł się w ten sposób do listu Tuska do przywódców UE, w którym ten wskazał, iż wprowadzenie systemu kwotowego rozdziału uchodźców okazało się nieskuteczne i podzieliło państwa członkowskie. Tusk zapowiedział też, że zaproponuje "dalsze działania", jeśli do czerwca 2018 r. nie będzie w tej sprawie rozwiązania. Lazar ocenił, że połowa państw członkowskich chce obowiązkowych kwot, a druga połowa przeciw nim protestuje, propozycje Komisji Europejskiej nie spełniły zaś związanych z nimi nadziei.

Reklama

szef kancelarii premiera Viktora Orbana potępił też Komisję za to, że wykraczając - jego zdaniem - daleko poza swoje kompetencje, zaatakowała wypowiedź Tuska. Komisja skrytykowała w środę list Tuska. Komisja Europejska stanowczo sprzeciwia się stwierdzeniu, że relokacja jako reakcja na kryzys okazała się nieskuteczna. (...) Jako instytucja bronimy prawa i decyzji podjętych przez Radę UE - powiedział rzecznik KE Margaritis Schinas.

Lazar uznał też za absolutnie zdumiewający postulat szefa SPD Martina Schulza, by do 2025 roku przekształcić Unię Europejską w Stany Zjednoczone Europy i by wszystkie państwa do nich przystąpiły, a jeśli tego nie uczynią, powinny wystąpić z UE. Takie ultimatum, jakie kilka dni temu wygłosił Martin Schulz, Węgry po raz ostatni dostały od Adolfa Hitlera - oznajmił Lazar.

Reklama

W przemówieniu programowym na rozpoczęcie zjazdu SPD w zeszły czwartek Schulz oznajmił: Chcę, by powstał europejski traktat konstytucyjny, który stworzy Europę federacyjną. Jak wyjaśnił, taki traktat powinien zostać wypracowany przez konwent, w którym uczestniczyć powinny społeczeństwa obywatelskie i narody. Kraje, które nie przyjmą takiego traktatu, powinny opuścić Wspólnotę - oświadczył Schulz.

Lazar odniósł się też do faktu uznania przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. Oświadczył, że zdaniem węgierskiego rządu Stany Zjednoczone mają prawo uznać to miasto za stolicę Izraela, a zadaniem Unii Europejskiej nie jest ocenianie decyzji prezydenta USA, tylko wypracowanie własnego stanowiska. Dodał, że rząd Węgier nie zmienił swego stanowiska w sprawie Bliskiego Wschodu, zgodnie z którym z każdą ze stron należy utrzymywać wyważone stosunki.

Reklama